Jakby Cię ktoś zamknął w takiej ciasnocie, to też byś się tak zachowywał...
Tu poj***ny jest co najwyżej właściciel.
Spokojnie z tymi ocenami. Są różne powody dlaczego koty się zamyka-niekoniecznie tam żyją więc nie ma co się zesrać. Fakt klatka czy prawdziwa czy emocjonalna robi rozpizdziel.
Kot jest samotnikiem, chodzi swoimi ścieżkami i jest indywidualistą.
I nie trzeba go trzymać w domu, bo świetnie radzi sobie o każdej porze roku poza nim.
Charakterologicznie tak. Ale kot też potrzebuje rozrywki i kontaktu z kimś innym. Zwłaszcza w sytuacji, gdy właściciel mało przebywa w domu zaleca się, żeby koty były 2. Ważne tylko, żeby były znajome (np. rodzeństwo), bo koty często mają problem z akceptacją obcego zwierzęcia. Jeżeli łączy się dwa obce dla siebie zwierzaki trzeba przeprowadzić aklimatyzację (każdy w innym pokoju i spotykają się przez pierwsze 2-3 tygodnie tylko pod okiem właściciela).
Po pierwsze kot wypuszczany z domu jest szkodnikiem. Poluje na ptaki, nie ma naturalnych wrogów i jest ich zdecydowanie za dużo (przypominam, że kot to nie zwierzę występujące w naszym ekosystemie, tylko sprowadzone tu przez człowieka). Poza tym widuje się mnóstwo "świetnie radzących sobie o każdej porze roku poza domem" naleśników na jezdniach.
Koty powinno się trzymać w domu. Powinno się też zapewnić mu pewną wielopoziomowość (chociażby jakieś półki na które sobie może wskoczyć, wysokie drapaki po których może się wspinać, jakieś zabawki - niekoniecznie kupione, bo dla kota świetną zabawką jest np. gumka do włosów, czy kulka).
Koty są normalne, pojebani to są ludzie którzy trzymają je 24h w domu i to w kilka sztuk
To jest Twój punkt widzenia. I szanuję go, ale nie muszę się z nim zgadzać. Tak działa natura, że jedno zwierzę zjada drugie, może zamknijmy wszystkie drapieżniki, które nie mają naturalnych wrogów, może adopotujesz sobie lisa i będziesz trzymać go w domu, bo nie ma naturalnych wrogów i jest szkodnikiem. Kupisz mu te wszystkie pierdoły niezbędne do życia, że podtrzymać mu te iluzje wolności.
Mam kotkę, która nie lubi pieszczot, bo była już dość duża, kiedy ją przyniosłam, a poprzedni właściciel nie brał jej na ręce. Ona tego nie lubi. Nie jest towarzyska i przychodzi zazwyczaj kiedy chce swoje przysmaki. Bawi się sama, po swojemu, nie trzeba jej kupować jakiś dupereli, żeby miała radochę, a wspina się po drzewach, jak na normalnego kota przystało.
Te śmieszności, o których piszesz są dla kotów typowo domowych, a nie normalnego dachowca.
A kiedy się dobrze przyjrzysz to na jezdni można spotkać placki borsuków, żab, lisów i innych zwierząt. I taka jest kolej rzeczy, wszystko ma swój początek i koniec. Nie da się uratować całego świata, im szybciej się tego nauczysz tym lepiej dla Ciebie.
Zacznij myśleć samodzielnie, a nie układać elokwentne zdania oparte na informacjach z neta, a nie z własnego doświadczenia.