Nie bez powodu nazywają się "wyklęci". Bo to przeważnie zwykli bandyci byli, mordujący każdego,kto im się nie podobał. Kobiety,dzieci,starców,nawet niemowlęta. Są na to mocne dowody i świadkowie. Tylko,że ta prawda jest teraz nie w modzie. Rodziny maja wielkie problemy z postawieniem choć skromnego pomnika poświęconego ofiarom tych bandytów, jak choćby historia pomnika furmanów pomordowanych przez bandę Burego.. Za to samego Burego i jego kamratów rehabilitowano,a ich rodzinom poprzyznawano odszkodowania. Zostali też uczczeni świętem państwowym.By uczcić ich ofiary nikt się nie kwapi. Takie czasy.
Tutaj ciekawy tekst dla zainteresowanych i tych którzy nie dali się jeszcze ogłupić i zindoktrynować IPNowskiej propagandzie,jeszcze gorszej niż ta uprawiana za komuny:
odkrywca.pl/nie-pali-sie-swiatla-wrogowi-romuald-rajs-bury,640380.html
albo
pewuer.com/sayansi//modules.php?name=News&file=article&sid=22
Fragmenty:
I tak błądzimy, by wreszcie, kompletnie znienacka, wejść na metalową barierkę otaczającą kamień. Jest na nim wykuty krzyż, data i napis. W tym miejscu przed sześćdziesięciu laty z okładem zamordowano trzydziestu białoruskich, prawosławnych wozaków.
Musiał być to mord niezwykle okrutny; w pobliskich Puchałach, powiat Bielsk Podlaski, słyszano tylko kilka strzałów przebijających się przez krzyk katowanych ludzi. Zdaje się więc, że większość po prostu zatłuczono na śmierć. Wcześniej była selekcja: kto przedstawił się jako Polak i rzymski katolik, mógł iść do domu. Skórę uratowali też właściciele kiepskich fur i wychudzonych szkap, niezależnie od narodowości i wyznania.
Tylko gębę musieli trzymać zamkniętą na kłódkę. I trzymają. Nawet dziś, choć minęło z górą pół wieku.
Za zbrodnię odpowiada Romuald Rajs, Bury, dowódca III Wileńskiej Brygady Narodowego Związku Wojskowego, wcześniej akowiec walczący na Wileńszczyźnie.
(...)
Awantura o pomnik
Lecz rychło w kraju i w województwie zmieniła się władza - z lewicy na prawicę. Prawica uznała, że taki pomnik bije w zgodę między konfesjami i narodowościami. Nic dobrego z takiego pomnika nie będzie.
Władza - lokalna, a po niej centralna - uznała, że pomordowanym należy się nie pomnik, lecz tylko nagrobna płyta. Najlepiej gdzieś z boku, by nie kłuć w oczy i nie burzyć zgody.
Projektowany przez prawosławnych napis też zdał się władzy jakoś jątrzący. "Pomordowani przez zbrojne podziemie" - nie pasowało do wizji dziarskich, odważnych chłopców śniących o Polsce wolnej od Sowietów. Trzeba - żądała władza - rzucić sprawę na szersze, historyczne tło. Oddać - mówiła władza - sprawiedliwość. Nie uogólniać.
(...)
Komu odszkodowania
Za rehabilitacją poszły odszkodowania. Dla rodziny Burego i dla jego żołnierzy. Tutejszy, któremu Bury zastrzelił najbliższych, uznał więc - jak kilku innych - że odszkodowania należą się również Białorusinom. Zwłaszcza że wcześniej poprosili białostocką delegaturę Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu o wszczęcie śledztwa w sprawie pacyfikacji białoruskich wsi i mordu na wozakach. Wszak są obywatelami Rzeczypospolitej, co z tego, że prawosławnego wyznania. Mają takie same prawa jak katolicy, zaś państwo winno im oddać tę samą sprawiedliwość.
W śledztwie potwierdzono bestialstwa dokonane przez oddział Burego. "Nie kwestionując idei walki o niepodległość Polski prowadzonej przez organizacje sprzeciwiające się narzuconej władzy - pisał prokurator z IPN - do których należy zaliczyć Narodowe Zjednoczenie Wojskowe, należy stanowczo stwierdzić, iż zabójstwa furmanów i pacyfikacji wsi w styczniu i lutym 1946 r. nie można utożsamiać z walką o niepodległy byt państwa, gdyż nosi znamiona ludobójstwa".
Tak,tak...LUDOBÓJSTWA.
A historia Burego to to zaledwie wierzchołek góry lodowej. Są jeszcze różni Ognie Kurasie, Rekiny,Głuszce....wszyscy oni mieli na rękach krew niewinnych ludzi.
Sami zdecydujcie kogo lepiej uczcić. Oprawców czy ich ofiary...