spartan napisał/a:
tak pomyśleć, ile osób w średniowieczu musiało spłonąć w oczyszczającym ogniu stosów inkwizycji przez tę chorobę... masakra.
W średniowieczu nikt nie zginął przez tą "chorobę" bo ta "choroba" została wymyślona w 19stym wieku przez pewnych uczonych któzy chcieli wyłudzić dotację na swoje działania (=wódkę i dziwki pewnie
i "dopisali" mimowolne przeklinanie do tzw. syndromu Touretta (czyli pewnego uszkodzenia mózgu charakteryzujące się tikami nerwowymi), po opisaniu tej "choroby" w kilku periodykach medycznych zaczeła się ona popularyzować w kręgach arystokratycznych (na fali tej samej chorobliwej chęci zwrócenia uwagi otoczenia która spopularyzowała znane z książki "Lalka" omdlenia i depresje) i tak pozostało, jest to "choroba" potrzeby zwrócenia uwgagi otoczenia, jakimś dziwnym trafem osoby z tą "chorobą" obserwowane przez ukryta kamerę nie wykazują objawów choroby póki nie ma w pobliżu nikogo. Do dziś łatwo zauważyć, że osób które mimowolnie przeklinają nie spotkamy w "mniej cywilizowanych" krajach, za to bardzo dużo jest ich w krajach "zachodnich", wręcz epidemiczny wysyp tej "choroby" jest w Stanach, gdzie na magiczne słowo "zespół Touretta" dostaje się zarówno receptę na legalną trawkę, mocne leki pobudzające jak i wręcz narkotyki (morfina) a udawanie jej jest banalnie łatwe - wystarczy tylko parę razy podczas spokojnej rozmowy zbluzgać matkę lub żonę lekarza i już mamy receptę na wszystkie znane ludzkości farmakologiczne "pobudzacze" w kieszeni:-)