AlbertoNihilo napisał/a:
Na niedotlenienie? Gratulacje. Tworzysz nową szurską medycynę. Gość ewidentnie zawału dostał a ty pierdolisz takie kocopoły.
Lekarzyna tej strony - co prawda roślinny ... rodzinny, ale kilka razy w przychodni reanimowałem ludzi. Dobrze chłop prawi.
Gość mógł po prostu omdleć z powodu przemęczenia/zbyt dużego wysiłku - "spasiony" jak większość tutejszych piwniczaków na Sadolu (i ja), więc nie dziwne że mógł się przeforsować i paść.
Zawał zwykle nie powoduje, że ktoś pada na ziemię jak rażony piorunem (choć i tak się zdarza). Zazwyczaj objawia się uczuciem niepokoju/strachu oraz pojawieniem się silnego bólu w klatce piersiowej (lub czasami niżej - maska brzuszna) i nasilaniem tego bólu przy wysiłku - np szybki marsz lub wchodzenie po schodach. Od pojawienia się bólu do zgonu bez leczenia może minąć kilkadziesiąt godzin, są ludzie którzy mieli zawał i bez żadnego leczenia przy okazji innej wizyty im wychodzi w EKG (miałem agenta lvl >80 co chciał zaświadczenie do operacji zaćmy a w badaniu EKG niedokrwienie m. sercowego, znaczna anemia w bad. lab. -> wysłałem go do szpitala i chłop zamiast zaćmy miał usuwane pół jelita grubego z powodu nowotworu).
Jako, że gość chciał się zabrać za siebie i schudnąć to mógł uznać ból w klp jako po prostu brak kondycji.
Nie da się na bazie tego filmiku ocenić co go odjebało. Można ocenić że gość w czarnej koszulce i rękawiczkach zaczął masaż serca przed sprawdzeniem czy chłop ma tętno i oddycha i mógł się przyczynić do jego zejścia.
PRZED ROZPOCZĘCIEM RKO KONIECZNE JEST SPRAWDZENIE PARAMETRÓW ŻYCIOWYCH!
I Sprawdzamy czy nic nam nie zagraża. Jeśli tak to jeśli można ewakuujemy poszkodowanego i siebie w bezpieczne miejsce. Jeśli nie ma możliwości i ryzykujemy własne życie i zdrowie dzwonimy po służby i się nie zbliżamy!
II Jeśli jesteśmy bezpieczni sprawdzamy czy poszkodowany jest przytomny -> jeśli tak układamy go w pozycji bezpiecznej i on decyduje czy wezwać pogotowie.
III Jeśli nie jest przytomny to sprawdzamy czy oddycha -> po położeniu poszkodowanego płasko na ziemi i udrożnieniu dróg oddechowych przykładamy policzek do jego ust i nosa jednocześnie patrząc na klp. Dla bardziej zaawansowanych jednocześnie sprawdzamy czy ma tętno na nadgarstku lub na t. szyjnej. Sprawdzamy to przez ~10s (za długo opóźni rozpoczęcie RKO i zmniejszy szansę przeżycia poszkodowanego)! Jeśli oddycha to układamy go w pozycji bezpiecznej i co kilka minut sprawdzamy parametry do czasu przyjazdu służb.
IV Jak nie oddycha albo nie są to prawidłowe oddechy (i opcjonalnie nie ma tętna) to każemy komuś wezwać pogotowie (lub jak jesteśmy sami to dzwonimy na 112 na głośnomówiącym) i dopiero wtedy rozpoczynamy RKO!
V Klękamy obok poszkodowanego i NA GOŁE CIAŁO (tak u kobiet również, stanik idzie w górę) 30 uciśnięć klp w 2/3 wysokości mostka (patrząc od głowy), na WYPROSTOWANYCH rękach w łokciach z przeplecionymi dłońmi robimy uciski na głębokość ~5cm, w rytmie Bee Gees - Stayin' Alive - tj. 100-120 uciśnięć na minutę. Jak usłyszycie chrupnięcie to ... masujecie dalej, bo połamane żebra są niską ceną za przeżycie i nikt nie będzie Was za to ciągał po sądach jako, że to było w ramach RKO. Zwykle połamane żebra w czasie RKO nie powodują przebicia płuca/serca jak jest w micie.
VI Po 30 uciśnięciach 2 oddechy ratownicze (opcjonalne, nie ma się obowiązku, bo możesz się brzydzić, osoba może być na coś chora itp., ale powinno się je robić, można kupić specjalne maski lub chusty i mieć w aucie w apteczce).
VII Prowadzimy masaż do czasu:
1 aż nie padniemy, jeśli poczujemy zmęczenie to oddajemy prowadzenie ucisków innej osobie;
2 aż wróci oddech poszkodowanemu lub zacznie się ruszać;
3 aż przyjadą służby ratownicze i przejmą RKO.
Jeszcze parę dygresji:
ad. II - taki upadek i chwilowe omdlenie to może być atak padaczki - padaczka to nie tylko napierdalanie węgorza na podłodze, ale też często po prostu utrata przytomności lub samej świadomości. NIE WKŁADAMY poszkodowanemu nic do ust w takiej sytuacji! A pod głowę wsadzamy coś miękkiego i niskiego (jak złożona bluza). Jeśli mamy taką sytuację to lepiej wstrzymać się z wezwaniem pogotowia do czasu odzyskania przez poszkodowanego przytomności, bo np. leczy się od 20lat i ma okresowo raz na ruski rok napad mimo leczenia - jak przyjedzie pogotowie to mu da leki przez które cały dzień będzie miał stracony, a tak to sobie pójdzie do domu odespać.
Wzywamy pogotowie w razie jakby przestał oddychać lub w razie utrzymującego braku przytomności ponad kilka minut (przy zachowanym oddechu).
Odnośnie wkładania czegoś pod głowę to kiedyś pomagałem przy wypadku i widziałem jak chłopaczek chciał wsadzić pod głowę drobnej dziewczynie zwinięty w worku śpiwór - tak ze jej żuchwa była dociśnięta do mostka -> nie ma to jak zablokowanie dróg oddechowych.
ad. VII 3 - Nic mnie tak nie ucieszyło w czasie wypadku przy którym pomagałem jak podjechało PSP i wyszło kilkunastu chłopa po czym ogarnęło wszystko.
Są apki na telefon z metronomami do tego - polecam zwykłe mojeIKP, które dokładnie przeprowadzi Was przez RKO.