budgie73 napisał/a:
Równo 30 lat temu, znajomym wracającym z imprezy zgasł maluch na przejeździe. Nikomu nie chciało się wysiąść wypchnąć. Trafili na jedyny nocny pociąg .Efekt, troje w piach, jedno warzywko i kierowca wybudzony ze śpiączki po 2 miesiącach , którego trochę poskładali.
czy ja dobrze rozumiem? Malczan stał na torach, a ludzie w "aucie" mieli wyjebane i czekali, aż ich pociąg zamieni w tyrolską?
htp napisał/a:
Pięciu weszło do malucha?
Co taki zdziwiony? Ten wyrób samohodopodobny, namiastka prawdziwego samochodu ma w dowodzie wbite, że jest 5 osobowy. Gdy ja i moja siostra byliśmy dziećmi, to wyjechaliśmy z centralnej Polski do zakopanego maluchem, spakowani na 2 tygodnie. Do malucha zmieściliśmy się ja, mama, ojciec i siostra + ubrania + jedzenie + kuchenka elektryczna, a z powrotem zabraliśmy jeszcze kupione dla nas zabawki, pamiątki etc. Jechało się całkiem wygodnie, nie jechaliśmy w ścisku. Nie dawno gdzieś na jakieś grupie na pejsbuku przeczytałem, że facet wyjeżdżając na tygodniowe wakacje z żoną i dwójką dzieci nie mógł się zapakować do Audi A6 w kombi, bo się rzeczy nie mieściły..... Im więcej mija lat od zakończenia komuny, tym więksi kretyni i ameby umysłowe chodzą po polskich ulicach. Się ludziom w dupach od dobrobytu i braku wojny popierdoliło. Za komuny nie było lepiej, ale widmo wojny atomowej i braki czegokolwiek na półkach rozwijało u ludzi spryt i kreatywność.