Też mam ranking. Spierdolonych ludzi. Na razie jesteś w top 13000. Bądź tak łaskaw rozwinąć nieco swoją wypowiedź. Ubrać w argumenty. Jest szansa, że staniesz się liderem tego rankingu.
Mój komentarz do twojej wypowiedzi jest oczywisty i nie wymaga szerszego tłumaczenia. Jeżeli tego nie dostrzegasz to masz problem, nie tylko z psychiką co już udowodniłeś, ale i z rozumieniem tego co się do ciebie mówi.
No pewnie. Po co cokolwiek argumentować. Oczywiste rzeczy przecież są oczywiste. Zauważ, że nauka nie raz zmieniała te oczywistości, bo kiedyś oczywistym było, że sam bóg w ognistym rydwanie pędzi przez niebo, a wrzody żołądka oczywiście powodowały demony. Z doświadczenia wiem, że tacy ludzie, jak Ty, nie podają żadnych argumentów w rozmowie tylko z dwóch przyczyn:
- Nie mają na tyle kultury, aby rozmawiać z innym na równi, bo uważają się za lepszych.
- Nie mają owych argumentów, więc starają się zamaskować to powyższym.
Problemy z psychiką to bardzo szeroki temat. Takowe problemy bardzo często nie mają wyraźnie nakreślonych granic i bardzo ciężko jest ustalić czy w ogóle występują po jednym tylko komentarzu. Wystarczy, że napiszę, iż żartowałem i cała twoja diagnoza idzie do kosza. Ze rozumienia tekstu czytanego to akurat mam dyplomy, więc też nie trafiłeś.
Możesz teraz wrócić do tematu i podać wyjaśnienie, co Cię boli w moim poście, albo zadrzeć nochala i uważać się za wielce jaśnie pana barona, który nawet do srania się nie zgina, żeby majestatu nie zniżać.
Ja tam zakładam, że jesteś zwykłym piwniczniakiem, jak my wszyscy, a dowodem na to jest fakt, że masz tu konto.
Mam cichą nadzieję (...).
Jestem rad, że zechciałeś rozwinąć myśl i dokładnie nakreślić punkt widzenia.
Kwestia bezpieczeństwa nie gra roli, jeżeli nie ma się wyboru.
Tym zdaniem udowodniłeś, że nie różnisz się za bardzo od klasycznej motocipy. Ja nie generalizuję dla zasady, mój drogi. Ja swoją opinię opieram na wieloletnich doświadczeniach i dokładnej analizie przedstawionego materiału. Skupiam się na tym, zanim coś rzeknę. Po prostu na filmie widać, kto zawinił i kto ucierpiał. Wszystko to na własne życzenie i dzięki szczęśliwemu (jak dla mnie) zrządzeniu losu. Siedzę tu na tyle długo, żeby wiedzieć, że jak mam do wyboru motocykl, skutereczek, auto osobowe, autobus i pociąg, to wybieram ten najcięższy. Jest tam najbezpieczniej i najtaniej. Zatem twój argument o logicznych wyborach logistyczno-finansowych właśnie upada. Wpisz w wyszukiwarkę "motocyklista" i sprawdź jak często pojawia się tutaj materiał, gdzie to sam "motorniczy" jest winien swojej krzywdy. No to już nie jest moja wina, że sami tą tradycję podtrzymują. Ja ich na siłę do tego nie namawiam.
, tylko że to nie są chińczyki, ani to nie jest skuter. Gość zapierdala ciężkim motocyklem z pasażerem wyprzedzając na linii ciągłej i przed zakrętem. Żadna przytoczona przez Ciebie "okoliczność łagodząca" nie ma tutaj miejsca. Tyle w temacie.
Obie motopizdne pule genowe siadły na jedno pierdzikółko i wyeliminowali się sprawnie w zaledwie jednym wypadku! Wybrali do tego najtwardszy samochód na drodze, aby mieć pewność, że to im, a nie komuś postronnemu, stanie się krzywda. Dla efektu zadbali o show z płomieniami, jak Rammstein na koncertach! Jeśli jeszcze żona była w ciąży, to chapeau bas!