Chłopaki pojechali na najebkę do imprezowego "miasteczka", wypili trochę i jeden dostał wpierdol, trzeba było jechać do szpitala, więc drugi pijany kolega stw, że go zawiezie. Poszyty wracał już spowrotem na imprezkę, ale nie dojechał. Uderzenie w drzewo przy 140km/h, auto aż stanęło dęba. Poszyty kolega zmarł na miejscu, brak śladów hamowania.