Te malownicze ruiny PGRów...
Bo powodują. I jak już spowodują, jest też dużo większa szansa skutków śmiertelnych. Bo prawie każdy facet to miszcz kierownicy który musi zawsze zapierdalać, bez względu na warunki ani własne umiejętności. Poczytaj np. jaki procent facetów ocenia swoje zdolności jako powyżej średniej...
W NL te ciapusy są i tak jakieś takie bardziej ucywilizowane niż w DE. Choć w Enschede to masz na pewno nadmiar obu podgatunków. Ja jestem pod Utrechtem, w sumie ciapusów widuję tylko w mieście albo w robocie. W robocie to największe głupki, które w kółko robią sobie krzywdę, a o to nietrudno w zakładzie szklarskim. Kurwa, że nigdy nie pomyślałem, żeby coś na sadola własnego nakręcić
Ta rabinka (właśnie na innym temacie wysmarowałam długą pochwałę żydów, więc muszę być obrzezanaStatystyka to jednak suka jest no, bardzo podatna na szereg zmiennych. Nie wzięłaś przy tym wcale pod uwagę jaki jest stosunek mężczyzn pracujących jako kierowcy zawodowi (tak w transporcie osób jak i towarów) do kobiet w tej samej branży, przez co automatycznie narażeni są na większą ilość wypadków. Trzeba by też określić sztywno kryteria tego, co traktujemy jako wypadek, a co jako stłuczkę (np czy poważna kolizja, ale bez ofiar to już "wypadek" czy nie). Ogólnie nie ma co gadać o statystykach, nie wiedząc na czym się opierają, bo to będzie jak z żydami...jeden rabin powie tak, drugi powie nie
______________
1.XI — niech będzie i twoim świętem!Ta rabinka (właśnie na innym temacie wysmarowałam długą pochwałę żydów, więc muszę być obrzezana ) twierdzi że głównym powodem wypadków jest brawurowa jazda. Trochę podobnie do alkoholu, zatrucie testosteronem powoduje agresję, skłonność do przeceniania własnych umiejętności, wieczne przekraczanie dozwolonej prędkości, itd.
W naszej kulturze do niedawna przyjęte było że to tatuś prowadzi, mamusia zajmuje się dziećmi. Za komuny kiedy rodzina dostała wytęsknionego kaszloka czy 125p, nie było szans otrzymać drugi. Tak więc, posiadając tylko jeden samochód, dość naturalne że rodzina promowała specjalizację. A np. w Saudach kobietom do zeszłego roku nie wolno było w ogóle prowadzić. Nic więc dziwnego że przeciętna kobieta ma mniejsze doświadczenie — im więcej prowadzisz, tym bardziej rośnie ci w tym skill. Ale też, więcej przejechanych kilometrów oznacza większe szanse na wypadek.
Czyli, zawodowy kierowca po 40 latach pracy faktycznie prowadzi lepiej od niedzielnej kierowczyni (kierownicy? ). Ale to nie przekłada się na lepsze wrodzone umiejętności. I zawodowy kierowca potrafi na ogół okiełznać swój testosteron i jechać w sposób odpowiedni do warunków jazdy. Tylko że to dotyczy tych z dużym doświadczeniem, zaś przeciętny samiec zapierdala mimo że nie umie.
Jakoś dopiero od niedawna widzę zmiany: jeżdżę dużo autobusami, i nie przypominam sobie praktycznie żadnych kobiet kierowników — aż do 1-2 lat temu kiedy nagle zrobił się babiniec. Zobaczymy czy ten nowy nabór nabierze doświadczenia...
Zaś wśród butloszczochów to jest chyba skutek wymogów praktycznych: ciężko operować lejkiem w trakcie jazdy.
Podsumowując, wśród samców jest więcej kierowców doświadczonych, ale wypadki powodują raczej ci średni i słabi. Jadąc na testosteronie przekraczasz prędkość i powodujesz wypadek śmiertelny, jadąc na estrogenie wpierdalasz się w coś przy parkowaniu.