Wysłany:
2011-11-01, 16:42
, ID:
834881
3
Zgłoś
kudlaty1125, podejrzanie często się z Tobą zgadzam ostatnimi czasy.
Najśmieszniejsze jest podejście ludzi a'la laskovik - jeśli nie masturbujesz się przy Adolfie, z pewnością jesteś za multikulturowym zalewem zmasowanej homoseksualnej żydolewicy, która chce wymazać geny białego człowieka z kuli ziemskiej. Tylko dwie strony - nasza i ta druga. Jak za Stalina - albo nasz (czyt. czerwony), albo zapluty karzeł reakcji.
Bolesne jest to, że często osoby o takim podejściu próbują maskować swoją chorą pseudoideologię mylnymi nazwami typu patriotyzm (który to patriotyzm nic z tym gównem nie ma wspólnego - jeśli jestem patriotą i kocham swój kraj, to znam jego historię i ze względu na nią nie chcę w mojej ojczyźnie takich baranów), nacjonalizm (nijak mający się do internacjonalistycznego wymiaru białej supremacji i walki o białą Europę - swoją drogą, Stalin też mówił o Europie bez granic), czy też polska myśl narodowa dwudziestolecia międzywojennego (której, jak się okazuje, wspomniane ćwierćmózgi w ogóle nie znają - Mosdorf, jeden z głównych ideologów ruchu narodowo-radykalnego, podczas wojny pomagał obywatelom wyznania mojżeszowego; Piasecki, twórca Falangi, po wojnie czule i intensywnie współpracował z MBP - przykłady można mnożyć dalej, tylko nie widzę w tym sensu - barany i tak nie potrafią czytać).
Chuj im na grób.