Nadchodzi koniec bezpłatnego korzystania z wód powierzchniowych. Płacić będą musieli m.in. rolnicy i hodowcy ryb - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
Ministerstwo Środowiska przygotowuje ustawę Prawo wodne. W projekcie zapisano, że zlikwidowane mają być zwolnienia "z obowiązku uiszczania opłat za korzystanie ze środowiska z tytułu poboru wody na potrzeby energetyki wodnej, nawadniania wodami powierzchniowymi użytków rolnych oraz potrzeby chowu lub hodowli ryb oraz innych organizmów wodnych" - informuje "DGP". Wprowadzenia opłat wymusza Unia Europejska.
W rozmowie z dziennikiem wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski potwierdził, że za korzystanie z wody będą musieli zacząć płacić rolnicy, hodowcy ryb oraz branża energetyczna.
Ustawa może wejść w życie od 1 stycznia 2015 r.
Płacić będą musiały zarówno firmy, które wykorzystują duże ilości wody np. podczas wydobywania gazu łupkowego, jak i dysponujący niewielkim areałem rolnicy, podlewający swoje uprawy.
Powołując się na przykład Węgier, gdzie opłaty wprowadzono w 2001 r., członek zarządu Stowarzyszenia Producentów Ryb Łososiowatych Ziemowit Pirtań alarmuje na łamach "DGP", że po wprowadzeniu opłat wielu hodowców ryb zbankrutuje.
źródło: wprost.pl; Dziennik Gazeta Prawna;
Ministerstwo Środowiska przygotowuje ustawę Prawo wodne. W projekcie zapisano, że zlikwidowane mają być zwolnienia "z obowiązku uiszczania opłat za korzystanie ze środowiska z tytułu poboru wody na potrzeby energetyki wodnej, nawadniania wodami powierzchniowymi użytków rolnych oraz potrzeby chowu lub hodowli ryb oraz innych organizmów wodnych" - informuje "DGP". Wprowadzenia opłat wymusza Unia Europejska.
W rozmowie z dziennikiem wiceminister środowiska Stanisław Gawłowski potwierdził, że za korzystanie z wody będą musieli zacząć płacić rolnicy, hodowcy ryb oraz branża energetyczna.
Ustawa może wejść w życie od 1 stycznia 2015 r.
Płacić będą musiały zarówno firmy, które wykorzystują duże ilości wody np. podczas wydobywania gazu łupkowego, jak i dysponujący niewielkim areałem rolnicy, podlewający swoje uprawy.
Powołując się na przykład Węgier, gdzie opłaty wprowadzono w 2001 r., członek zarządu Stowarzyszenia Producentów Ryb Łososiowatych Ziemowit Pirtań alarmuje na łamach "DGP", że po wprowadzeniu opłat wielu hodowców ryb zbankrutuje.
źródło: wprost.pl; Dziennik Gazeta Prawna;