Kiedyś w (chyba) Amsterdamie jakiś pl kozaczek postanowił zawiasem (zawiszą czarnym) odejść od keji na żaglach. To było przy jakimś zlocue tj od pyty żaglowców. I taki wywiad z załogabtem później był: że głupia sytuacja bo siedzi se typ na bukszprycie a pod spodem keja i samochody a nie woda.
Wtedy gdyby nie holowniki i pchacze to byłyby szkody że chuj
Tutaj było chyba (moim zdaniem) zbyt mało pomocy i prąd zrobił swoje