Tomasz Lis lubi jadać obiady w budynku Axel Springer na Domaniewskiej, koło 13. Jak chodzę z kumplem tam to często go tam widzimy, zwykle ma swoją ustaloną miejscówkę, chyba, że ktoś go podsiądzie. Ale ja nie o tym
Zawsze jak go widzimy z kumplem, to jest w swoim standardowym zestawie, Garniak pod krawatem w białej koszuli, jak na miniaturce filmu. Nie ważne czy mróz czy spiekota. Ale raz zaskoczył nas i przyszedł w koszulce polo, jebaniec jeden. Mało widelce nam z wrażenia nie pospadały...
Wyobraźcie sobie przez 3 lata widujesz gościa zawsze ale to zawsze tak samo ubranego, a tu nagle ni stąd, ni zowąd jebs, gość w polówce... Nie można tak ludzi zaskakiwać...
W taki post trochę z dupy, ale może komuś spodoba się taka mała dygresja. Może ktoś tu czyta forum Onetu, WP, albo Pudelka