ach, przypomniały mi się czasy gimnazjum
też w tedy robiliśmy sobie zbroje i łaziliśmy w nich na larpy. Moja przygoda z kolczugą skończyła się na zrobieniu kawałka wielkości A4 z dużych kółek z drutu, później mi się odechciało i zadowoliłem się lekką płytuwką z blachy, co prawda silnego ciosu nożem by nie wytrzymała ale była fajna i nie za ciężka(5-10kg). Fajna zabawa była. Ostatnio myślałem żeby sobie zrobić coś porządniejszego z grubszej blachy ale czasu nie mam, a moje wszystkie narzędzia z warsztatu gdzieś poprzepadały, no i mam dziewczynę