Dawniej jak pies wywinał taki numer to dostawał szpadlem przez łeb.
A nie daj Boże jak zagryzł kure albo ugryzł dziecko, wtedy zdychał w męczarniaj powieszony na stalowej lince. Wiadomo bylo że jak poczuł krew to dalej będzie mordował. Zawsze znajdzie drogę by zaspokoic swoje instynkty i żadna tresura nie dawała rady. Z resztą kto miał czas tresować psa. Albo pies wiedział że nie moze zagryzać zwierząt, albo jego zywot radykalnie się skracał.
A jak ktos nie chcial się pozbyć takiego psa mordercy, to zawsze pomagali sasiedzi i podrzucali kawałek podwawelskiej ze szkłem.
gieie napisał/a:
Kot "domowy" z obcinanymi pazurami.
Mam koty "domowe" i takie które spacerują wolno.
Te "wolne" to by tego kundla pazurami rozpłatały.
Nie wypuszcza się kota bez pazurów na zewnątrz bo tak kończą.
Dobrze "wypasiony" kocur (10-12 kg) radzi sobie praktycznie z każdym psem.
Jest w tym sporo racji, nie raz szczuło się psa na kota i jak sierściuch był dziko chowany to dawał sobie rade z pchlarzem, a przynajmniej miał czas by spierdolić. Drapał po nosie i po oczach. Pamiętam jak kiedyś pizdusiowaci mysliwi przyszli z pretensjami bo kot podrapał ich teriery po nosie i moga stracić wech.