18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: 18 minut temu
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25

#ufo

Ciekawie zmontowana kompilacja nagrań UFO, które znalazły się w mediach publicznych. Większość to nagrania obiektów, które obserwowało jednocześnie wiele osób. Składanka ma ponad 2 lata, ale nie znalazłem jej tu. Wrzucam, bo jest to moim zdaniem najlepszy materiał i dowód na istnienie tego zjawiska. Szczególnie przypadek z Jeruzalem. Przypominam, że UFO nie jest określeniem na zielone ludziki, tylko niezidentyfikowanym obiektem latającym.



ps. parę dni temu lotnisko w Bremen było zablokowane, loty były przekierowywane lub wstrzymywane, gdyż nad lotniskiem unosił się przez kilka godzin dziwny obiekt. obserwowany był przez ludzi na lotnisku oraz policję, która przyjechała na miejsce. głodni wiedzy mogą przepuścić przez google

ps2. na yt są też ciekawe filmy nakręcone bodajże ze stacji badawczych jak ufo wlatują do wulkanów i na 99% nie jest to fake jak będziecie chcieli więcej to podrzucę.
palooza • 2014-01-10, 16:58   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (53 piw)
Tutaj też dobra akcja, na 100% nie fejk
O tych katastrofach ufo nie słyszałeś.



Latający talerz spadł nie tylko w słynnym Roswell. Doniesienia o podobnych incydentach pochodzą z wielu krajów świata. Niezidentyfikowane obiekty latające rozbiły się lub zostały zestrzelone m.in. koło Chihuahu’y w Meksyku, w argentyńskiej prowincji Salta oraz w okolicach miasta Prochladny na Kaukazie. O tych sprawach opinia publiczna nie wie praktycznie nic…

Wydarzenia, do których doszło na początku lipca 1947 r. w Roswell (Nowy Meksyk, USA) to jedna z największych kontrowersji XX wieku. W sierpniu 2013 r. zmarł dr Jesse Marcel Jr - jeden z ostatnich świadków tego incydentu, który jako dziecko trzymał w rękach szczątki rzekomego latającego spodka, jakie pokazał mu ojciec - oficer bazy w Roswell. Rozbity obiekt i znajdujące się w nim ciała miała przejąć US Army, a sprawa została zatuszowana, stając się - jak mówi znany ufolog Stanton Friedman - "kosmicznym Watergate".

Katastrofa w Roswell nie była jednak zdarzeniem unikatowym. Zimą 1965 r. pojazd przypominający kształtem dzwon spadł do lasu pod Kecksburgiem (Pensylwania). Dwa lata później UFO wpadło do oceanu w pobliżu Shag Harbor (Kanada), zaś w 1986 r. na wzgórzu w Dalnegorsku (Rosja) rozbił się obiekt, który świadkowie opisywali jako "kulę światła". Oprócz tego istnieją inne, często bardzo mało znane przypadki przejmowania przez wojsko zestrzelonych lub rozbitych "latających talerzy".

Coyame: Dysk uderza w samolot

Leonard H. Stringfield (1920-94) - dyrektor w dużej firmie, a prywatnie badacz UFO, szczególnie interesował się przypadkami katastrof tych obiektów, czemu poświęcił część swego dorobku. Jedna z ostatnich spraw, jaką się zajmował dotyczyła incydentu z Coyame (Meksyk), gdzie w 1974 r. miał spaść nieznanego pochodzenia obiekt. Dokument na ten temat "wyciekł" w 1992 r. i trafił w ręce ufologów.

Raport, uznany przez Stringfielda za autentyczny, stwierdzał: "27 sierpnia 1974 r., o 22:07, radar Obrony Powietrznej wykrył niezidentyfikowany obiekt zbliżający się nad terytorium USA od strony Zatoki Meksykańskiej. […] Po ok. 60 sek. obserwacji, będąc jakieś 250 km od miasta Corpus Christi, zmniejszył on prędkość do ok. 874 m/s i ciągle zwalniając wykonał zwrot, wlatując w przestrzeń powietrzną Meksyku na obszarze oddalonym o 40 km na południe od Brownsville (Teksas)".

Dalej czytamy, że obiekt wykryto w pobliżu miasta Coyame k. Chihuahu’y, po czym znikł nad pustynią. Kontaktując się z lokalną kontrolą lotów Amerykanie dowiedzieli się, że w tym samym momencie zaginął tam również mały samolot pasażerski z El Paso nadlatujący od północy. Wysłanej rano grupie poszukiwawczej "udało się zlokalizować szczątki pierwszej maszyny. Chwilę potem od drugiej ekipy nadeszła wiadomość o odkryciu kolejnego wraku, który miał kształt okrągły i znajdował się w jednym kawałku. […] Wiadomość o tym przekazano CIA, która […] zaczęła formować grupę mającą przejąć szczątki" - stwierdza raport.

Z początku Meksykanie umywali od sprawy ręce, ale ostatecznie zebrali z pustyni rozbity dysk i nieliczne szczątki Cesny 180. "Późniejsze zajście zmieniło bieg incydentu. Ustalono, że meksykański konwój z jakichś powodów zatrzymał się i nie odpowiadał na próby nawiązania kontaktu" - czytamy w relacji.

Niebawem dokonano tragicznego odkrycia. Meksykańscy żołnierze, ubrani w ochronne kombinezony, nie żyli. Raport nie precyzował jednak przyczyn ich śmierci. Wrak UFO udało się Amerykanom przetransportować do bazy lotniczej Wright Patterson (Ohio), a maszyny, które brały udział w akcji musiały zostać poddane "dezynfekcji". Według opisów "talerz" miał ok. 5 metrów średnicy, srebrzystą barwę i ważył zaledwie 680 kg.

Metán: UFO trafione pociskiem

17 sierpnia 1995 r. Antonio Galvagno jadł posiłek ze swą żoną, kiedy okolicą wstrząsnął potężny huk. Oboje uznali, że musiało dojść do katastrofy lotniczej albo upadku meteorytu. Nie czekając, Galvagno wsiadł do swojego ultralekkiego samolotu i ruszył na zwiad nad pobliskie góry. Nie wiedział jeszcze, co widzieli inni mieszkańcy miasteczka Metán w argentyńskiej prowincji Salta. Według późniejszych relacji, wielu obserwowało niezidentyfikowany obiekt, który rozbił się o zalesiony stok góry El Crestón (ok. 2700 metrów n.p.m.), trafiony wcześniej dwoma pociskami.

Upadek obiektu zarejestrowały nawet znajdujące się 90 km dalej sejsmografy. Opinia publiczna dowiedziała się jednak niewiele. W miejscu katastrofy wznosił się słup czarnego dymu. W Metán zaroiło się wkrótce od dziennikarzy i pogłosek - nie zawsze prawdziwych. Wśród nich była relacja Pedro Olivery - kierownika ekipy ratunkowej, która wyruszyła na miejsce zdarzenia, znajdując wśród połamanej i spalonej roślinności metaliczny jajowaty obiekt. Zgodnie z wytycznymi nie zbliżali się do niego. Nie wiadomo, jakie były jego losy, choć miejscowi mówili o najeździe anglojęzycznych "ekip", które kierowały się na El Crestón. Jak informował Galvagno, na miejscu katastrofy drzewa nie rosną do dziś…

Co równie ciekawe, w 1974 r. identyczny scenariusz rozegrał się w okolicach Llandrillo (Walia), które 23 stycznia nawiedził potężny wybuch i seria wstrząsów. Okazało się, że "coś" spadło na górę w paśmie Berwyn. Miejscowi uznali to początkowo za katastrofę lotniczą i pośpieszyli z pomocą, ale zostali zatrzymani przez wojsko i policję. Świadkowie wspominali, że na zboczu wzniesienia widać było jaskrawe światło…

Historie pełne luk

Inna katastrofa UFO miała rzekomo miejsce niedaleko miasta Prochladny w radzieckiej Kabardino-Bałkarii, latem 1989 r. Dziś jednak trudno ustalić, skąd pochodzą pierwsze informacje na ten temat. 10 sierpnia na radarze pojawił się niezidentyfikowany obiekt, a ponieważ nie odpowiadał na wezwania, w jego kierunku wysłano dwa MiG-i 25, zezwalając im w razie czego na otwarcie ognia. UFO strącono i - jak w innych historiach - udało się odnaleźć jego wrak, natrafiając również na ciała pasażerów. Znalezisko przewieziono do kosmodromu Kapustin Jar koło Astrachania.

Choć z racji braku źródeł trudno uznać tę relację za wiarygodną, z dokumentacji oficjalnych programów badawczych nad UFO prowadzonych zarówno w USA (np. Projekt "Blue Book"), jak i ZSRR (Program "Sietka") wynika, że część z tych obiektów miała nieustalone pochodzenie. Jednak w przypadku katastrof "latających talerzy" wielu zwolenników ma hipoteza, że kryją się za nimi testy tajnych wojskowych maszyn, podczas których coś poszło nie tak.

Przykładem może być domniemana katastrofa UFO niedaleko Laredo (Teksas), do której doszło rok po incydencie w Roswell. Wykryty przez radar obiekt znikł niedaleko pogranicznego miasta. Okazało się, że wrak spoczywa po meksykańskiej stronie. W jego wnętrzu znaleziono zwęglone zwłoki, o których Stringfield pisał: "Wzrost ok. 1,35 m, ciało bezwłose, z dłońmi pozbawionymi kciuka".

Co ciekawe, zachowała się (łatwa do znalezienia w internecie) fotografia przedstawiająca rozbitka. Znana jako "Tomato Man" przedstawia zdeformowane przez ogień zwłoki, które - mimo dziwnego wyglądu - wcale nie musiały należeć do kosmity. Płk Wendelle C. Stevens (1923-2010) - ufolog i pisarz był zdania, że było to zwęglone ciało małpy (rezusa), którą wystrzelono w eksperymentalnym pojeździe z poligonu White Sands (Nowy Meksyk)

źródło
Darkstep • 2013-12-26, 20:08   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (38 piw)


Tyle w tym temacie.

MiB vs Bravo

kwk2222013-12-08, 10:01
Bardzo fajna animacja i jest coś dla sadoli

UFO

Krówka2013-12-04, 15:16
Jedni wierzą, inni nie. Jednak takie nagrania wciąż budzą kontrowersje.

Na filmie widać dwa obiekty, nieprzypominające nic co mogło powstać na Ziemi. Ponadto, pod koniec słychać dosyć ciekawy dialog między dwiema osobami.

adrianpolska6 • 2013-12-04, 15:29   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (150 piw)
ty chuju ..
Witam sadole!
Na dniach na głównej był temat o porozumiewaniu się z ufokami. Kto go nie czytał niech scrolluje dalej, a jak chce się czegoś dowiedzieć to niech przeczyta i zapraszam do dyskusji
sadistic.pl/kosmici-juz-dawno-nam-odpowiedzieli-vt235613.htm

Wiele z komentarzy dotyczyło tego, że jakim cudem oni to kurwa przetłumaczyli na angielski, przecież ufoki nie wymyśliłyby angielskiego lub jest to co najmniej tak nieprawdopodobne, że niemożliwe do kurwy jasnej biedy, a już w ogóle kod ASCI żeby mieli ten sam to jakaś "chujoparanoida".

No właśnie nie...
Pod tematem dodałem komentarz jak ja to rozumiem więc go po prostu skopiuje, bo właśnie o to mi się rozchodzi:

"Tylko, że zauważ że to wszystko opiera się o liczby. Oni wysłali (Chuj tam, że historii o ufokach jest setki i nie wiadomo która prawdziwa ale odnosimy się właśnie do tej) to w kodzie binarnym a ASCI zmienia kod binarny na angielski. Bardzo możliwe, że wynaleźli system liczbowy i tym samym doszli do binarnego - tak jak my. Na pewno nie mają (choć chuj ich wie o ile są) liczb arabskich ale binarnie wyglądałoby to tak samo. Zauważ, że liczby można interpretować na wchooj sposobów np 1+2=3, ale gdybyśmy np mieli system że 0=a 1=b c=2 itd do 9=i to wg tego systemu 1+2=3 = b+c=d lub (już troche trudniejszy przykład) 4+5=9 = e+f=i. A teraz ten sam system przetłumacz na binarny bo już mi się nie chce tego tłumaczyć, mogę ci tylko powiedzieć że wychodzi to samo tylko inny sposób zapisu . Każda w miarę zaawansowana cywilizacja musi podsiadać system liczbowy, a zauważ, że 2 kamienie na ziemi, a 2 kamienie na jakimś księżycu to dalej 2 kamienie więc interpretacja ich jest taka sama - różni się tylko w jaki sposób jest zapisana, a wszystkie prawa dodawania, mnożenia czy dodawania pozostaja takie same.

Na wszystko to wpadłem w niecałe 20 minut pisania, ale pogrzebałem i wszystko wskazuje na to, że mam rację.
Więc wychodzi na to, że najłatwiejszym sposobem porozumienia się z ufokami są liczby. I tu dochodzę do podsumowania. Skoro nad próbami porozumiewania się z cywilizacjami pozaziemskimi siedzą typy z mensów chujów mujów dzikich węży, a typ bez większego wykształcenia potrafi dojść do takiej konkluzji na ten temat, to pomyślcie sobie ile rzeczy może być przed nami zwykłymi zjadaczami chleba ukryte

W związku ze wszystkim co powyżej zapraszam wszystkich którzy przeczytają do konstruktywnej dyskusji. Wiem, że proszenie o takową na tym portalu to jak rzucanie grochem o ścianę (zaraz zacznie się "w ogóle nie sadystyczne kurwa", lub "wolałbym historię z imprezy jak ktoś sra sobie po kolanach" itp.), ale może się uda.

Spacerujesz po lesie

Pietrrr2013-09-22, 10:02
A tu nagle...

~LegendarnyZiom • 2013-09-22, 11:08   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (87 piw)
StulejkaiBezrobocie napisał/a:

z mordy podobny do tuska (oczywiście celowo napisane z małej litery).



Proszę proszę, jaki zajadły buntownik.
Witam, jako że jest to mój pierwszy temat (bez znieczulicy, nie popieram tego dziwnego trendu na wazelinę ) postanowiłem zabrać się za filmik który wpadł mi w łapska podczas wieczornego picia piwka i wędrowania po internecie, też zdziwił mnie fakt, iż filmiku nie było bądź jestem debilem i nie znalazłem ale przechodzę do meritum:

Filmik przedstawia dokument Area 51 - The Alien Interview z 1997r.
Nie wiem dokładnie kto jest twórcą poniższego dokumentu, ale jedno na pewno intrygujący filmik a dlaczego ? Otóż filmik przedstawia nagranie z znanej już wszystkim Strefy 51 (Area 51) a dokładniej rzecz biorąc super tajne, łamane przez nie wiem projekt (a może raczej już odbywający się eksperyment? badania? nie potrafię tego określić ) kontaktu z istotami pozaziemskimi, wypowiedzi fizyka Roberta Lazara który pracował na samych statkach obcych, próbując zrozumieć ich złożoną budowę po przez inżynierie wsteczną oraz Davida Adaira Naukowca rakietowego który badał silnik(i) tzw. "talerzy".
Ogólnie dokument jest cholernie ciekawy i zawiera wiele ciekawych opinii i informacji na temat badań strefy 51, Ale..
Jeśli nie interesuje Cię cały filmik bądź nie masz czasu proponuję przewinąć filmik do 22:24 tutaj zaczyna się cała historia przesłuchania, gościa który że się tak wyrażę "gość się nie bał i zaj*bał" kasetę która przedstawia prawdziwą istotę pozaziemską to znając filmy Sci-fi może się to ciekawie zakończyć
Zapomniałem dodać że jakość taka sobie oraz produkt zawiera Polskie napisy.

A o to wspomniany dokument :


Jeśli chodzi o moją opinię to powiem tylko tyle, że widziałem słynną "Autopsję Obcego" i inne tego typu filmiki ale ten wzbudził we mnie, może nie strach. Raczej zapaliło się takie światełko które podpowiada, że jeśli obcy przedstawiony na nagraniu jest prawdziwy to o ilu jeszcze tematach, rzeczach nie mamy pojęcia?

Polecam oglądać przy piwku

Z poważaniem
Don_SmyreQ