Ściema, wszyscy żyją. Akcja 0:50
Prawdziwy szok przeżył lokator gminnego mieszkania, gdy odkrył, jakie zniszczenia spowodowała w jego lokalu elektryczna spirala do udrażniania rur.
Zdarzenie miało miejsce w czwartek w jednym z osiedlowych bloków w podsłupskim Redzikowie.
Zaczęło się od zalania mieszkania jednego z lokatorów. Wezwani fachowcy stwierdzili, że trzeba przepchać rury kanalizacyjne. W tym celu przedstawiciel wspólnoty zaprosił do bloku fachowców z elektryczną spiralą do udrażniania rur. Ci w czwartek rano przystąpili do pracy. Szybko wsadzili spiralę do rury i przyspieszyli jej obroty.
– Spirala stawiała jednak opór. Dlatego fachowcy przyspieszyli jej działanie. Wtedy już poszło – opowiada obserwator ich działań.
Po kilku godzinach zakończyli pracę. Nie byli z siebie do końca zadowoleni, bo choć z rury przy pomocy spirali wyciągnęli kłąb kabli, to jednak urządzenie nadal stawiało opór. Fachowcy byli jednak przeświadczeni, że w ten sposób choć częściowo usunęli przyczynę problemów z kanalizacją. Ostatecznie postanowili, że później przyjadą do budynku z kamerą, przy pomocy której dokładnie prześwietlą rurę kanalizacyjną.
Tymczasem kilka godzin później okazało się, że fachowcy byli w błędzie. Odkrył to lokator mieszkania sąsiadującego z tym, w którym działali technicy wyposażeni w elektryczną spiralę.
Rzecz w tym, że spirala nie oczyściła rury pionowej, ale przez uszkodzone kolanko przebiła się do mieszkania obok. W rezultacie jej intensywne ruchy najpierw zdemolowały łazienkę sąsiada. Mało tego, spirala otworzyła drzwi łazienkowe i zaczęła szaleć w pokoju.
Dotarła nawet do sprzętów elektrycznych. Na koniec zaplątała się w przyczepione do nich kable elektryczne, urwała je, a następnie przez rurę wywlokła do operatorów spirali.
Lokator był zdruzgotany, gdy pod wieczór wszedł do swojego mieszkania. Nie mógł zrozumieć, kto i dlaczego je tak zdewastował, bo na drzwiach nie było widać żadnych śladów włamania.
Dopiero inni lokatorzy pomogli mu zrozumieć, co się stało. Jeszcze inni lokatorzy, którzy słyszeli przerażające odgłosy dochodzące z mieszkania sąsiada, byli przeświadczeni, że tam szaleją jakieś tajemne moce.
W piątek fachowcy przyjechali ponownie do bloku, gdzie w czwartek udrażniali rury kanalizacyjne. Tym razem sprawdzali je przy pomocy kamery. Ona także wędrowała przez system rur. Tak samo jak spirala dotarła do łazienki sąsiada.
Jak się dowiedzieliśmy, na tym nie skończy się ustalanie, co powodowało problemy kanalizacyjne w powojskowym bloku.
Teraz ustalana jest także kwestia, kto ma pokryć wyrządzone szkody.