Raczej znane, ale chyba tego nie było na forum.
Szybki Lopez baraszkuje w łóżku z panienką i nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Panienka oczywiście posrana cała, bo przekonana, że to mąż wraca z pracy. Szybki Lopez jak to, Szybki Lopez, ubrał się w kilka sekund i wyskoczył przez okno nie tracąc ani chwili. Panienka trochę ochłonęła i idzie otworzyć drzwi. Otwiera, a tam Szybki Lopez:
- Zapomiałem butów.
Jorge posuwa swoją dziewczynę i nagle strasznie ale to strasznie zachciało mu się lać. Myśli sobie:
- Kurwa, nie mogę się ani na chwilę się wycofać, bo zaraz ubiegnie mnie Szybki Lopez i nie dość że nie porucham, to jeszcze wstyd nieziemski. Wiem. Zrobię tak: wyjdę szybciutko i od razu zatkam jej piczkę palcem, wtedy nie ma chuja żeby nawet Szybki Lopez zdążył.
Zatem przemyślny Jorge, dumny ze swego pomysłu, wyciągnął Wacka i praktycznie natychmiast wsunął palec...
Szybkiemu Lopezowi w dupę.
Na koniec kawął który wymaga bardzo specyficznego poczucia humoru...
Bracia Radek i Tadek spacerowali sobie na łonie natury i tak się złożyło, że natrafili na murowaną, dosyć szeroką studnie pośrodku rozpościerającej się dokoła łąki. Nie zwróciłaby ich uwagi. gdyby nie to, że obok stała tabliczka z napisem "Zajebiście, Ale To Zajebiście Głęboka Studnia". Bracia zaciekawieni, postanowili sprawdzić, jak to też zajebiście głęboka owa studnia była. Wrzucili mały kamyczek i oczekują dźwięku. Bezskutecznie. Pomyśleli, że pewnie kamień był za mały, bo przecież żadna studnia nie jest tak zajebiście głęboka. Wrzucili zatem pokaźnych rozmiarów głaz. Czekają sekundy i minuty, ale nadal brak odzewu ze studni. Zaniepokojeni zaczęli szukać czegoś co da głośny dźwięk po dotarciu do dna. Niedaleko znaleźli dosyć długą porzuconą szynę kolejową. Wzięli ją we dwóch nie bez wysiłku i wrzucili do studni. Pewni, że tym razem coś usłyszą, oczekiwali znowu. Minęło 5 minut, 10, 15, w końcu godzina, aż w końcu bracia poczuli, że coś jest nie tak. Nagle Radek zobaczył niewyraźny biały kształt na horyzoncie, który dosyć szybko się powiększał. Okazało się, że była to owca, która zapierdalała przez łąkę tyłem. Zbliżałą się coraz szybciej, w końcu mignęła tuż obok braci wpadła z żałosnym beczeniem do studni. To sprawiło, że Tadek i Radek już naprawdę nie wiedzieli co o tym wszystkim myśleć. Po pewnym czasie podszedł do nich pasterz i zapytał czy nie widzieli czasem w pobliżu owcy? Oni ochoczo przytaknęli i powiedzieli, że nie tylko ją widzieli, ale w dodatku zapierdalała tyłem i wpadła do studni. Na co pasterz odpowiedział:
- Przecież do takiej wielkiej szyny ją przywiązałem...