18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
📌 Wojna na Ukrainie - ostatnia aktualizacja: Wczoraj 22:48
📌 Konflikt izrealsko-arabski - ostatnia aktualizacja: Dzisiaj 2:25

#syberia

Operacja Polska NKWD

Imper38382013-07-25, 4:16
O tej operacji dowiedziałem się dosłownie przed chwilą, grzebiąc w czeluściach internetu. I uznałem, iż powinienem to tutaj wstawić. Przyznam, że jest mi wstyd, że do tej pory nic o tym nie usłyszałem. Szkolne książki od historii nic o tym nie pisały. I mainstreamowe media jakoś, też poskąpiły informacji. Chyba że coś przeoczyłem. A mowa o ludobójstwie większym niż Zbrodnia Katyńska.

"Operacja Polska" -Rozkaz NKWD Nr 00485




W Związku Sowieckim pod koniec lat 30. XX wieku miało miejsce ludobójstwo na Polakach. Ofiary wyselekcjonowano na podstawie kryteriów narodowościowych i politycznych, w obu wypadkach podkreślając ich etniczność jako funkcję determinującą ich rzekomą winę. Decyzja o przeprowadzeniu ludobójstwa zapadła na szczycie sowieckiej władzy.

11 sierpnia 1937 roku Nikołaj Jeżow, po otrzymaniu zatwierdzenia przez Biuro Polityczne KC WKP(b), którego sekretarzem był Józef Stalin, wydał rozkaz operacyjny nr 00485, który przewidywał aresztowanie określonych grup Polaków zamieszkujących ówczesny ZSRS i ukaranie ich „w dwóch kategoriach”. Pierwsza z tych kategorii, obejmująca zdecydowaną większość, tj. niemal 80 proc. objętych akcją, została zamordowana; druga została wysłana do więzień i łagrów. W sumie, wg najbardziej rozpowszechnionego szacunku, represjonowano 143.810 osób, 139.835 z nich skazano, a 111.091 rozstrzelano. Nieznana część represjonowanych, których skazano, ale nie rozstrzelano, tylko wysłano do łagrów, zmarła wkrótce w wyniku przepracowania, głodu, chorób, tortur, złego traktowania. Ciąg zdarzeń, jaki miał miejsce w latach 1937-1938, polegał na mordowaniu, zamykaniu w łagrach oraz przesiedlaniu – zgodnie ze specjalną procedurą wynikającą z rozkazów operacyjnych szefa NKWD Jeżowa – przedstawicieli polskiej mniejszości z uwagi na jej charakter narodowościowo-polityczny. Narodowościowy – bo w samym rozkazie 00485 w kilku miejscach jako wyróżnik ofiar podaje się ich polskość. Polityczny – bo z polskością tą, w ocenie autorów rozkazu, wiązała się szczególna skłonność do działania w charakterze szpiegów, powstańców, terrorystów i dywersantów działających na rzecz Polski. Hasłowo opisując ten ciąg zdarzeń, nie można więc określić go – biorąc pod uwagę, że wg różnych ocen dotknął od co najmniej 25 do 50 proc. ludności polskiej mieszkającej w ówczesnym Związku Sowieckim, z czego ponad połowa zginęła – inaczej niż ludobójstwo popełnione z przyczyn etnicznych.

Z różnych przyczyn to określenie w odniesieniu do „operacji polskiej” jak dotąd nie padło z ust polskich historyków. Co ciekawe, jako pierwszy użył go w formie „ludobójstwo w lokalnej skali” historyk brytyjski Simon Sebag Montefiore. Ludobójstwo na Polakach z lat 1937-1938 było eskalacją rzezi Polaków zamieszkujących ZSRS oraz likwidowania polskości, które to procesy, z różnym nasileniem, trwały od zarania bolszewickiej władzy. Tak naprawdę wiadomo o nich jeszcze bardzo niewiele, po za tym, że – jak wyliczył amerykański historyk Terry Martin – to właśnie Polacy byli grupą narodowościową, którą dotknęły największe straty ludnościowe. Z kolei grupą narodowościową, która straciła w tym wymiarze najmniej, byli Żydzi.

Ramy czasowe operacji

Według oryginalnego rozkazu 00485, wyłapywanie Polaków miało trwać trzy miesiące, czyli do połowy listopada 1937 roku. Jednak rozkręcony młyny NKWD nie chciały przerwać zbrodniczej pracy po trzech miesiącach i działały na mniejszą skalę bez specjalnego rozkazu jeszcze przez 1,5 miesiąca, a w styczniu 1938 roku, po licznych monitach ze strony najbardziej gorliwych dowódców NKWD, „operację” przedłużono do 15 kwietnia tegoż roku. Po zezwoleniu na przedłużenie ludobójstwa nastąpiło jego nasilenie. W dodatku 15 kwietnia 1938 roku operacji nie przerwano. Zmieniono jej charakter – sprawy przestano rozpatrywać w „trybie albumowym”, natomiast rozpatrywanie wyroków oddano w ręce funkcjonujących w podmiotach ZSRS „trójek specjalnych”. Prawdopodobnie planowano wygaszenie akcji na początku sierpnia 1938 roku. Lokalni czekiści nie chcieli jednak przerwać swego krwawego dzieła. Po kolejnych monitach NKWD w zasadzie zezwolono na jej kontynuowanie. Ostatecznie akcję zamknięto rozkazem 00762 z 26 listopada 1938 roku. Ludobójstwo na Polakach trwało więc, według oficjalnych dokumentów, nieco ponad 14 miesięcy.

W praktyce ciągnęło się jednak nieco dłużej – zdarzało się bowiem, że aresztowanych już Polaków, wbrew oficjalnemu rozkazowi 00762, najprawdopodobniej jednak za zgodą przynajmniej kierownictwa NKWD, dalej rozstrzeliwano, zamiast oddawać ich sprawy do właściwego sądu – a taki teoretycznie był wymóg zawarty w rozkazie 00762.

Ofiary ludobójstwa

Liczba osób skazanych w wyniku rozkazu 00485, według ustaleń Memoriału sprzed 15 lat, wynosi 139.835, a rozstrzelanych – 111.091. Tak wielka precyzja ustaleń wynika z tego, że zgodnie z rozkazem 00485, z terenowych jednostek NKWD spływały dokładne raporty dotyczące liczby ofiar. Policzenie aresztowanych i zamordowanych polegało więc na zsumowaniu danych z tych raportów oraz częściowym porównaniu ich z zachowanymi „albumami”. W praktyce, co nie wynika bezpośrednio z rozkazu, ta ludobójcza statystyka dotyczyła głównie pracujących mężczyzn w wieku produkcyjnym. Wynikało to z doświadczenia komunistycznego w rozbijaniu społeczeństw tradycyjnych, w których role społeczne odzwierciedlały naturę, a więc stawiały mężczyzn w pozycji głowy rodziny, po której utrąceniu rodzina rozpadała się. Było też podyktowane zdrowym, choć zbrodniczym rozsądkiem decydentów sowieckich – dla nich kategoria wroga była zarezerwowana właśnie dla aktywnych mężczyzn, mogących stanowić największe zagrożenie z uwagi na możliwości, czyli siłę fi zyczną, zdolności intelektualne oraz potencjalną aktywność.

Jeśli chodzi o przekrój społeczny aresztowanych, a następnie w większości wymordowanych polskich mężczyzn, to odzwierciedlał on cały przekrój społeczny mieszkających w Związku Sowieckim Polaków. Nadreprezentowana była inteligencja oraz specjaliści, zwłaszcza ci, którzy zajmowali funkcje urzędowe, co wiązało się ze ścisłym nadzorem politycznym. Skali tej nadreprezentacji na razie nie da się dokładnie określić, gdyż nie są znane listy wszystkich represjonowanych. Nie ma wszelako wątpliwości co do tego, że liczbowo największą grupę rozstrzelanych stanowili jednak pracownicy rolni – zarówno z tego powodu, że stanowili oni przytłaczającą większość polskich mężczyzn zamieszkujących ZSRS, jak i dlatego, że na wsi ludobójcza akcja przebiegała często w formie łapanki i zdarzały się miejscowości, z których wywieziono na rozstrzelanie wszystkich mężczyzn, jakich udało się w trakcie krótkotrwałej akcji NKWD schwytać. W miastach starano się, zwłaszcza w początkowej fazie ludobójstwa, aresztować Polaków wybiórczo. Wybierano mężczyzn z kategorii wymienionych w rozkazie 00485. Gdy jednak tych zabrakło, a „operację” trzeba było prowadzić dalej, uciekano się do takich metod jak np. wyłapywanie ludzi na podstawie książek telefonicznych (co jednocześnie pozwalało złapać ludzi, którzy byli na wyższym poziomie społecznym – nie każdy w Związku Sowieckim w tym okresie miał przecież telefon). Do akcji wprzęgano także np. poborców opłat za energię elektryczną, będących jednocześnie agentami tajnej policji, którzy odwiedzając mieszkania odbiorców prądu bądź przeglądając listy płatników za energię, poszukiwali tych, którzy byli obcej, wrogiej narodowości.

Dwie kategorie polskich mężczyzn, które ucierpiały w wyniku ludobójstwa zarządzonego rozkazem 00485, są znane lepiej niż pozostałe. Po pierwsze – polscy komuniści (ta grupa zresztą nie była w stu procentach męska – zabito też sporo komunistek, choć generalnie stalinowscy kaci zachowywali się wobec nich bardziej pobłażliwie); po drugie – księża. Jeśli chodzi o księży, to polityka sowiecka doprowadziła do tego, że spośród ponad 470 kapłanów katolickich (zdecydowana większość z nich była Polakami), którzy pozostali na terenach ZSRS po przewrocie bolszewickim, rok 1938 przetrwało na miejscu zaledwie nieco ponad 10. Duża część z nich uciekła (bądź została wymieniona) do Polski lub innych krajów przed latami 1937-1938, a spośród tych, którzy pozostali, większość została rozstrzelana w ramach ludobójstwa na Polakach.

Ksiądz Roman Dzwonkowski stwierdza nawet, że wobec duchowieństwa katolickiego władze sowieckie po prostu przyjęły plan całkowitej likwidacji. Paradoksalnie podobne były losy polskich komunistów, wcześniej tak bardzo zaawansowanych w zwalczanie katolicyzmu i polskości wśród swoich rodaków. To oni, zdaniem swych oprawców, mieli się okazać grupą najbardziej przeżartą przez polską agenturę spod znaku POW. Zamordowano niemal wszystkich działaczy wyższego stopnia – w różnych źródłach mówi się o od 3 tys. do 5 tys. ofiar. Oczywiście księży od komunistów różniła zasadnicza sprawa – ci drudzy sami uczestniczyli wcześniej w potoku zbrodni, którego później sami stali się ofi arą. Co więcej, sami przyczyniali się do śmierci księży, prowadząc wobec nich brutalną nagonkę, a niekiedy fizycznie uczestnicząc w represjach.

Ludobójstwo na Polakach, jak widać, pochłonęło zarówno ludzi zupełnie niewinnych, jak i takich, których sumienie było mocno obciążone. Niejako w cieniu komunistów i księży pozostała największa liczba polskich ofiar, jaką byli pracownicy kołchozów lub wyrażając się precyzyjniej: mieszkańcy wsi, głównie płci męskiej. Jak już wspomniałem, byli oni często przedmiotem łapanek, czasem jednak ginęli w wyniku donosów, także z powodu napięć etnicznych. Na Polaków często donosili Żydzi, choć zdarzały się sytuacje, w których, z racji związków z sowiecką władzą, co dawało im dostęp do informacji, Żydzi ostrzegali swoich polskich znajomych przed potencjalnym zagrożeniem. Czasem do aresztowania, a w efekcie stracenia Polaka wystarczył zarzut antysemityzmu.

Istnieje także jeszcze jedna, niemal kompletnie nieznana grupa ofiar, która liczbę represjonowanych znacznie – być może nawet dwukrotnie – powiększa. Chodzi o rodziny aresztowanych. By uniknąć problemów – takich jak na przykład skargi, poszukiwanie miejsca aresztowania czy pochówku małżonka, czy po prostu nagłaśnianie informacji o szczegółach Wielkiego Terroru przez rodziny, które straciły najbliższych – Jeżow wydał rozkaz 00486, który precyzował, jak władze mają się zachowywać wobec rodzin represjonowanych wrogów ludu. Początkowo miał on dotyczyć rodzin wrogów ludu represjonowanych w ramach innych operacji Wielkiego Terroru, jednak szybko rozszerzono go także na ofiary „operacji polskiej”. Rozkaz przewidywał, że po aresztowaniu męża aresztowana ma także zostać jego żona i za sam fakt bycia żoną wroga ludu ma zostać zesłana, w praktyce najczęściej do Kazachstanu, na pięć do 10 lat. Z kolei dzieci wroga ludu, zgodnie z tym rozkazem, trafiały do domów dziecka, gdzie wynaradawiano je (w przypadku gdy nie były narodowości rosyjskiej), a majątek rodziny konfiskowano w całości. Konfiskata majątku z kolei uderzała w rodziców bądź teściów aresztowanego, a trzeba mieć świadomość, że w tym okresie, zwłaszcza na wsi, rodziny były zwykle trzypokoleniowe – czyli składały się z rodziców oraz będących na ich utrzymaniu dzieci i dziadków. Los starców pozbawionych dzieci, a tym samym źródła utrzymania, oraz majątku był z reguły tragiczny. Los dzieci, które trafiały do domów dziecka w tym okresie, też był co najmniej niepewny. Można z dużą pewnością założyć, że w wyniku procedur zawartych w rozkazie 00486 w każdej trzypokoleniowej rodzinie, która straciła ojca, zginęła bezpośrednio wskutek tego zdarzenia, w krótkim okresie czasu, jeszcze co najmniej jedna osoba. Chociaż szacunek ten prawdopodobnie trudno będzie oprzeć na twardych danych statystycznych.

W sumie więc akcja ludobójcza przeprowadzona przez Sowietów w latach 1937-1938 spowodowała aresztowanie nie 144 tys. ale pomiędzy 240 tys. a 280 tys. Polaków. Z kolei śmierć poniosło od 200 tys. do 250 tys. Polaków (z czego znaczna, ale trudna do oszacowania część nie była aresztowana, a zmarła w wyniku aresztowania dzieci bądź rodziców). Te liczby stanowią ponad jedną trzecią Polaków, jacy wg oficjalnych danych zamieszkiwali wówczas ZSRS.

Wykonanie wyroków

Sposób wykonania wyroków w czasie trwania Wielkiej Czystki, której częścią było ludobójstwo na Polakach, opisał w obszernej pracy A. G. Tiepliakow. Skazanych rozstrzeliwano, najczęściej strzałem w tył głowy, choć nie była to reguła – czasem zabijano salwami niemal na oślep. Czasem zabijano też skazanych bez użycia broni palnej, np. przy pomocy kijów. W toku mordów używano specjalnego oprzyrządowania – fartuchów, wiader, sznurów, szczotek itp. – co pomagało uchronić ubrania i mundury katów oraz miejsca kaźni przed lejącą się z przestrzelonych głów krwią. Na podstawie doświadczenia wypracowano też technologię użycia i wybierania broni, która była najskuteczniejsza i najmniej awaryjna. Generalnie procedura mordowania związana była z użyciem brutalnej przemocy, w tym przemocy seksualnej. Mordowani byli dodatkowo okradani. Wykonanie wyroków nie polegało tylko na samym rozstrzelaniu ofiar, ale także na pochowaniu zwłok oraz przeprowadzeniu całej procedury przy zachowaniu tajności. Masowe mordy skazanych przeprowadzano często na terenach będących z różnych powodów we władaniu NKWD i zakopywano je na miejscu, co miało także miejsce w przypadku późniejszej o dwa lata Zbrodni Katyńskiej. Czasem jednak ciała wrzucano np. do rzek czy zakopywano w lasach bez oznaczenia miejsca. Do takich praktyk dochodziło zwłaszcza na Syberii i w północnej Rosji, gdzie znajdują się duże dzikie przestrzenie. Wykonywanie wyroków i ukrywanie ciał na obszarach byłej I Rzeczpospolitej, które znalazły się w Związku Sowieckim, także miało swoją specyfikę. Należało do niej mordowanie skazanych i zakopywanie ich ciał w kościołach i budynkach poklasztornych.

W sumie, jak wspomniałem, w morderczych operacjach Wielkiej Czystki w roli katów wystąpiło być może nawet kilkanaście tysięcy osób. Za szczególne dokonania w tej morderczej działalności czekiści mogli liczyć na awanse oraz przywileje finansowe i wypłacane w naturze. Wiadomo też, że wielu z dowódców NKWD z okradania mordowanych uczyniło sobie intratny biznes.





Autorem tekstu jest Tomasz Sommer
Źródło: http://nczas.com/wyroznione/operacja-polska-czyli-rozstrzelac-polakow/
Otóż sądzę, iż historia mego pradziadka jest odpowiednia dla tego portalu jak i jego czytelników. Postaram się przedstawić tę historię jak najlepiej tylko potrafię i umiem. Za wszelkie ewentualne błędy przepraszam.

Historię tę zasłyszałem od mego brata ciotecznego, który wypytywał mą babkę, dopiero po takim sznurku dane mi było ją usłyszeć przy piwku. Nie wiem ile z tego to prawda, a ile ktoś dodał wiadomo. Jednakże szkielet jakiś musi być prawdziwy. Więc mój przodek był wielce przeciwny rosjanom(specjalnie z małej), jak i komuchom. Działał niejako aktywnie przeciw nim, a takie działanie zawsze nagradzane było szeroko rozumianą wysyłką do obóz kilkuletnich czy nawet śmiercią w jego czasach. Gdy został złapany, został wpierw porządnie przekatowany przez ubeków, a wtem nagrodzony zsyłką na Sybir. Podczas przesłuchania nie dał z siebie żadnej pary z ust co zaowocowało kilkoma porządnymi uszkodzeniami i omawianą wysyłką na Syberię. Był tam trzymany dobrych kilka lat, dokładnej liczby nie jestem w stanie podać. Aczkolwiek i tam trzymał gębę krótko. Podobno wręcz nie odzywał się żadnym słowem. Czy było to spowodowane umyślnie czy też zamknął się w sobie, nie wiem. Mogę jedynie się domyślać. Wreszcie po kilku latach roboty i zapoznania się bliżej z metodami torturowania bolszewików został zwolniony z owego obozu. Ale jak to bywa, podróż koleją jest tylko jednostronna. Z tego powodu wracać musiał o własnych siłach, głównie podróżując na pieszo. Podróż wszak zajęła mu sporo czasu, aczkolwiek wreszcie dotarł do rodzinnego Miasta Trybunałów, tudzież Piotrkowa Trybunalskiego. Znalazłszy się tam problemem już nie były urazy cielesne, jednakże to że wciąż nie wydał ze swych ust żadnego słowa. Dopóty, dopóki... nie napił się wódki. Ot takiego miałem pradziadka, człowiek nie do zdarcia o jakich ciężkich w dzisiejszych czasach.

Mam nadzieję, że historia nie jest przydługa i czytało się ją wam przyjemne, a i końcowa anegdota była dla was zabawna. Pozdrawiam w tenże słoneczny dzień sadistikowicze.
tonieja • 2013-07-05, 17:05   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (74 piw)
A dziadek Tuska zmarł w obozie koncentracyjnym, spadł z wieżyczki.

Szachy

BongMan2013-06-30, 11:15
Rok 1972. Syberia. Żyje sobie samotny facet, od lat nie ma do kogo ust otworzyć. Pasjonat szachów. Codziennie rozstawia figurki, otwiera stareńkie książki szachowe jeszcze po ojcu i czyta, przestawia, analizuje... Osobliwie zaś w owym czasie, gdy radio nadaje transmisję z meczu Fischer-Spasski.
Niestety, facetowi się nie wiedzie. Mecz wkracza w decydującą fazę, gdy nagle radio wysiada... Cóż robić... Taki los...
Mija parę miesięcy i zdarza się cud: na horyzoncie pojawia się człowiek! Wycieńczony, wlokący się ostatkiem sił, ale jeszcze żywy. Gospodarz biegnie co sił, przybysza pod ramię, do domu prowadza, za stołem sadza, karmi, odzienie na zmianę przynosi i gotów przyszykować pokój, ale jedna kwestia nie daje mu spokoju i chce ją natychmiast wyjaśnić:
- Przepraszam bardzo, jestem tu samotny, a pasjonuję się szachami. Słuchałem transmisji meczu Fischer-Spasski, ale w najlepszym momencie wysiadł mi odbiornik. Może pan wie, jak ten mecz się zakończył?
- Przegrałem...
c................N • 2013-06-30, 14:12   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (71 piw)
@up

Pewnie dlatego nie rozumiem.

Polacy na Syberii

D................k • 2013-06-25, 11:49
Polski cykl dokumentalny z 2005.

Tajemnice stepu


Syberyjskie Ateny

Dzika Rosja

D................k • 2013-06-01, 18:10
Dwa dokumenty.

Syberia


Arktyka
[

Czy gry mogą być SZTUKĄ?

D................k • 2013-04-07, 10:44
Lista gier, które wykraczają poza ramy tradycyjnie pomowanej growej rozrywki oferując nieco więcej.


Dear Esther - samotność na bezludnej wyspie.


The Path - Czerwony Kapturek w mroczniejszym ujęciu


Tension - grafika nawiązująca do twórczości Beksińskiego, poezja Wiliama Blake'a, dark ambient i sporo nagich kobiecych ciał


Planescape: Torment - fabularny majstersztyk. Do dziś nie doczekaliśmy się godnego następcy.


Braid - Mario dla intelektualistów


Journey - podróż przez życie


The Cat Lady - growy horror psychologiczny autorstwa naszych rodaków.


Syberia - siła nostalgii


Machinarium - steampunkowy WALL-E od twórców Samorostów


The Plan, czyli historia pewnej muchy.


Grę można pobrać pod tym linkiem.
krillbite.com/theplan


Zeno Clash - wysmakowane estetycznie mordobicie z odjechanym desingiem przeciwników.


Sanitarium - Edgar Allan Poe byłby dumny


Fatale - egranizacja sztuki Oscara Wilde'a.


Omikron: The Nomad Soul - gra twórców "Fahrenheit" i "Heavy Rain". Warto zajrzeć na GOG-a.


Rock of Ages - gra twórców "Zeno Clash". Oprawa wizualna isnpirowana sztuką różnych okresów w dziejach i scenki przerywnikowe przypominające te od Monty Pythona.


Limbo - mały chłopiec w lesie. Świetny klimat.




Podobne gry mające wyjść w przyszłości:
Torment: Tides of Numenera
Everybody's Gone to the Rapture
Samorost 3
Project 2
Mathiuser • 2013-04-07, 11:43   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (26 piw)
"Video games can never be art" - Roger Ebert

Ale gość zmarł 4 kwietnia, czyli: gry wideo 1:0 Roger Ebert

Kolej transsyberyjska.

weeds2013-02-14, 20:18
Kolej transsyberyjska od środka. Całkiem fajna podróż
maddox1983 • 2013-02-14, 23:04   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (85 piw)
zdrowe te dziewczyny....
30 minutowy dokument o transporcie gabarytu do Rosji. Niektórzy obejrzą z przyjemnością, dla tych co truckerka nie interesuje to niech nawet swojego czasu nie marnują.

W filmie występują ruskie akcenty: czołg na drodze, transporter do rakiet, pornol w barze, milicjanty Według mnie warto obejrzeć.
Część I

Część II

Część III
Czyli grupka rusków organizuje grilla bez ognia
P................3 • 2012-10-24, 21:15   Najlepszy komentarz Najlepszy komentarz (27 piw)
Zygovsky a obejrzałeś filmik?