Zatopienie włoskiego pancernika.

"Na wydmach cały czas mieliśmy na plecach Naniego Romę. W końcu nas dogonił i zaczął wyprzedzać. Na szczyt słynnej kilometrowej wydmy spadającej do Iquique wpadliśmy równocześnie. Wtedy poczułem to coś, to samo, co przed
ostatnim oesem pamiętnego Rajdu Polski 96, gdy ściągałem się na śmierć i życie z Deppingiem. Pomyślałem "prędzej zginę niż dam się wyprzedzić w tym kultowym dla amerykańskiego Dakaru miejscu". Myślę, że cały biwak miał niezłe widowisko. Poszliśmy w dół wszystko co fabryka dała. Mieliśmy na spadaniu ponad 200 km/h. Nani powiedział, że zwariowałem, a to był dla mnie jeden z najlepszych momentów w karierze. Taki, dla których warto się ścigać, a może nawet zginąć.."
Krzysztof Hołowczyc

Przypomina mi scenkę reklam z Dnia Świra..
Chyba zapomnieli, że są na meczu

No więc kilka słów od siebie wracam sobie od fryca chodnikiem sluchawki na uszach troche przybity bo po pracy I bez planow na wieczór no I nagle jebut stoi takie stare cacko I od razu rzuca sie w oczy napisa "Roma Home' na poczatku zdziwko jeblem a potem smiech ludzie sie patrze nie wiedza o co biega a ja telefon I pstryk kilka fotek specialnie dla was :

Przed państwem ROMA HOME czyli (Dom Roma ) na nieszczęście był na zakupach ale wyrka nie pościelił jak prawdziwy Rom

Pisownia jak w oryginale. Dokument o dziwnej personie przechadzającej się po warszawskim Nowym Świecie.

cz.1



cz.2