SKOPIOWANE Z FACEBOOKA, Bo boli mnie te czytanie bzdur o terrorystach tylko po jednej stronie konfliktu, czytanie opinie ignorantów mówiących o konflikcie który trwa od WIEKOW. A trwa od jednego wieku!
II wojna światowa w kolorze - autor na fb
WALCZĄC O PALESTYNĘ
Nie ma chyba bardziej skomplikowanego i tragicznego rejonu świata, niż Bliski Wschód. Przez setki lat, od upadku Królestwa Jerozolimskiego w 1291 roku, regionem tym władał sułtanat Egiptu, aż jego wojska zostały pokonane przez armię sułtana Selima I w 1517 roku. Przez następnych czterysta lat Palestyną niepodzielnie rządziło Imperium Osmańskie.
Nie w smak było to Brytyjczykom. Sięgające szczytu swej potęgi Imperium Brytyjskie w XIX wieku Morze Śródziemne uważało za swoją strefę wpływów. Dążyło do osłabienia wpływów osmańskich, choćby odrobinę, dlatego Brytyjczycy wspierali osadnictwo żydowskie w Palestynie, objęli Żydów protektoratem, a w czasie I wojny światowej instrumentalnie wykorzystali Arabów do zbuntowania się przeciw Osmanom. Obiecali im poparcie dążeń niepodległościowych i utworzenie ich własnego państwa w zamian za ofiarną walkę z sułtanem, którą Arabowie toczyli w latach 1916-1918.
Słowa nie dotrzymali.
Ziemie Imperium Osmańskiego zwycięska Ententa podzieliła między siebie w ramach terytoriów mandatowych podczas konferencji w San Remo w 1920 r. Syria i Liban trafiły w ręce Francji, Irak i Palestyna - w ręce Wlk. Brytanii. Nie oglądały się na sprzeciw lokalnej ludności, która pragnęła niepodległości. Wojska francuskie i brytyjskie szybko rozbroiły siły arabskie, po czym wprowadziły własne porządki.
Palestyna była jednym z najbiedniejszych regionów dawnego Imperium Osmańskiego. Arabskie rolnictwo było bardzo zacofane, uprawy na niekorzystnych glebach nie przynosiły wymaganych plonów, zbiory często niszczyły klęski żywiołowe. A co gorsza, Brytyjczycy nałożyli ogromne podatki na produkcję rolną. Arabscy chłopi byli coraz bardziej zadłużeni przez podnoszone czynsze. Jednocześnie Brytyjczycy nieustannie wspierali osadnictwo żydowskie w Palestynie. Zmusili Arabów do podpisania niekorzystnej umowy w 1919 roku, zezwalającej na osadnictwo Żydów w Palestynie w zamian za poparcie utworzenia niepodległego państwa arabskiego. Organizacje syjonistyczne, dysponujące dużą ilością pieniędzy, mogły bez przeszkód ze strony Brytyjczyków wykupywać ziemię pod budowę kibuców. W połowie XIX wieku było to 20 tys. Żydów, zaś w 1922 r. - już 83 tysiące. W 1900 r. Ż. posiadali tylko 0,8 % ziemi, zaś w 1936 r. - już 4,7 %. W 1936 r. Palestynę zamieszkiwało 370 tys. Żydów i 843 tys. Arabów.
Wskutek tego dochodziło do licznych, bardzo krwawych zamieszek na tle etnicznym: w 1920 roku w Jerozolimie, w 1921 roku w Jafie i w 1929 roku w Hebronie. Wskutek tych zajść powstały syjonistyczne samoobrony, takie jak Hagana (''Obrona''), które miały bronić Żydów przed Arabami (w samych pogromach z 1929 r. zginęło 133 Żydów i 116 Arabów!). Rozruchy były tłumione przez wojska brytyjskie, ale po ostatnim wystąpieniu wszczęto oficjalne dochodzenie. Brytyjczycy dwukrotnie opublikowali tzw. ''białe księgi'' - w 1922 i 1930 roku, ograniczając imigrację Ż. do Palestyny i, w założeniu, nakładając utrudnienia na wykup ziemi.
W rzeczywistości przepisy te pozostały martwe, a władze brytyjskie nie mogły, lub, co bardziej prawdopodobne, nie chciały ich egzekwować. W 1928 r. do Palestyny przybyło 2 tys. Żydów, podczas gdy w 1936 r. - aż 61 tysięcy. Wiele ograniczeń można było obejść, w innych pomagały sowite łapówki, wypłacane brytyjskim urzędnikom. Nie bez znaczenia był też rasizm władz brytyjskich, które pogardzały Arabami i uważały ich za mniej wartościowych od bogatych ż. kupców i rzemieślników. Organizacje syjonistyczne były uważane za równe brytyjskim i mogły liczyć na wiele ustępstw. Brytyjczycy ograniczali Arabom prawa do szkół, służby zdrowia i pomocy społecznej. Płace arabskich robotników i rolników były ustalone na niższym poziomie, niż żydowskich. Organizacje syjonistyczne wykupywały najlepszą ziemię za bezcen, nierzadko przy wsparciu brytyjskiej policji, a pozbawionych ziemi arabskich chłopów zatrudniano jako tanią siłę roboczą w firmach ż. Smutnym symbolem arabskiej biedy były całe dzielnice slumsów w Hajfie i Jaffie, tuż obok ociekających złotem dzielnic białych Europejczyków i Ż.
Arabska ludność schroniła się pod opieką Izz ad-Din al-Kassama. Charyzmatyczny, pobożny, mądry przywódca całe życie poświęcił sprawie arabskiej. W 1920 roku zamieszkał w Palestynie i zorganizował wieczorowe szkoły dla najbiedniejszych Arabów. Nauczał także jako imam w meczecie. Nawoływał, by Arabowie łączyli się w spółdzielnie i stawiali opór wykupowi ziemi, czy szykanom brytyjskim. Założył w 1930r. organizację paramilitarną Czarna Ręka. Jego działalność pobudziła inne środowiska palestyńskich Arabów. W 1928 roku powstało Stowarzyszenie Młodzieży Muzułmańskiej, w 1929 r. feministka Tarab Abdul Hadi założyła Stowarzyszenie Kobiet Arabskich, w 1934 r. powstała Partia Obrony Narodowej. Środowiska arabskie wspierały się nawzajem, np. muzułmańskie kobiety zbierały fundusze dla rodzin palestyńskich, których głowy zostały uwięzione, lub zabite przez Brytyjczyków, a także zapewniały pomoc prawną. Religijne święta przeradzały się w polityczne demonstracje, powstały patriotyczne wydawnictwa i prasa palestyńskie, uaktywniła się nowa klasa osób - palestyńscy inteligenci.
Czara goryczy przelała się 16 października 1935 roku. Tego dnia palestyńscy dokerzy wyładowywali beczki ''z cementem'' z belgijskiego statku, przeznaczone dla ż. firmy. Jedna z beczek spadła na nabrzeże i otworzyła się. W środku nie było jednak cementu, lecz amunicja i granaty. Wywołało to oburzenie palestyńskiej opinii publicznej. Statek był wyładowany bronią i amunicją dla syjonistycznej Hagany. 26 października w Palestynie nastąpił strajk generalny, a Izz ad-Din al-Kassam wezwał do walki z Brytyjczykami i Ż. Cały listopad 1935 roku upłynął na serii ataków bojowników palestyńskich na kibuce i brytyjskie linie kolejowe. W jednej z walk poległ sam al-Kassam, którego obwołano męczennikiem. Legenda al-Kassama była tak wielka, że pisano o nim wiersze i piosenki, a jego dawna organizacja Czarna Ręka zmieniła nazwę na Kassamijun - ''bojownicy Kassama''.
Palestyńczycy zażądali od Brytyjczyków zgody na utworzenie własnego państwa i zakazu imigracji ż. osadników. Wobec braku zgody brytyjskiej, rozpoczęto przygotowania do powstania. Powołany został Wysoki Komitet Arabski, mający koordynować działania arabskie.
16 kwietnia 1936 roku wielki mufti Jerozolimy, Muhammad Amin al-Husajni wezwał do strajku generalnego. Postulaty pozostały te same - Arabowie chcieli wymusić na Brytyjczykach zmianę polityki w Palestynie i przynajmniej wywalczyć równe traktowanie. Strajk sparaliżował handel, komunikację, rolnictwo. Arabscy przedsiębiorcy mieli nie płacić podatków, pod groźbą klątwy zakazano Arabom sprzedaży ziemi Żydom. Port w Jafie został zablokowany dla statków dla ż. przedsiębiorstw, podobną próbę poczyniono w Hajfie. Strajk szybko przerodził się w demonstracje i zamieszki. Palestyńczycy atakowali na ulicach ż. przechodniów i demolowali mienie ż. Ż. odpowiedzieli tym samym w Tel Awiwie. Zginęło 16 Ż. i 5 Arabów, rannych było 87 osób. Arabskie bojówki zaczęły napadać na ż. pola uprawne, winnice i sady, demolować sklepy, czy ostrzeliwać konwoje. Atakowano zaciekle też dworce i linie kolejowe. Do powstańców z Palestyny zaczęli się przyłączać ochotnicy z sąsiednich terytoriów: Syrii, Libanu, Iraku. Ulubionym celem powstańców był ropociąg z Iraku do Hajfy, oraz rafineria w Hajfie - - oczko w głowie koncernów British Petroleum i Royal Dutch Shell. Wielokrotnie podkładano bomby i przerywano go, co Brytyjczyków doprowadzało do bólu głowy.
Brytyjczycy ani myśleli przychylić się do postulatów palestyńskich i natychmiast wydali zgodę na budowę portu ż. w Tel Awiwie. Wyrazili także zgodę na utworzenie ż. policji, szkolonej i uzbrajanej przez nich. Licząca najpierw 1300 policjantów formacja rozrosła się do 22 tys. funkcjonariuszy, dysponujących samochodami pancernymi i artylerią. Formacja ta miała bronić kibuców, eskortować konwoje i rozbrajać miny, w praktyce toczyła regularną wojnę na wyniszczenie z Arabami. W 1938 r. utworzono też tzw. ''jednostki nocne'' - ż. komanda porywające Arabów z domów i wykonujące egzekucje. Istniały także liczące 1,5 tys. ludzi ''kompanie polowe'', czyli jednostki pacyfikacyjne, współpracujące z brytyjską armią. Brytyjczycy pozwolili też Żydom na własne zakupy broni ''w celach samoobrony''. Do działań włączyła się ż. organizacja rewizjonistyczna Irgun, podkładając bomby na arabskich targowiskach, czy ostrzeliwując autobusy. W jednym z zamachów zginęły i zostały rannych 83 osoby. Organizacja jest odpowiedzialna za kilkadziesiąt zamachów na arabskich cywilów.
Brytyjczycy nałożyli ogromne grzywny na wioski i osiedla, objęte strajkiem generalnym, oraz wprowadzili odpowiedzialność zbiorową. Brytyjska policja i wojsko - ich liczebność zwiększyła się z 10 tys. do 30 tys. - zaczęły nocne naloty na domy i osiedla arabskie, bez wymaganych nakazów, demolując mienie i dokonując bezprawnych konfiskat. Setki Arabów zastrzelono ''przy próbie ucieczki''. Innych spotykały pobicia, wysiedlenia i chłosta. Brytyjczycy utworzyli pierwszy z kilku obozów koncentracyjnych w Audża al-Hafir, gdzie strażnicy znęcali się nad uwięzionymi Arabami. Uwięzionych tam ludzi - w tym starców i dzieci - bito i trzymano na słońcu wiele godzin bez wody. Setki umierały z pragnienia i udaru. Wyjątkowo podłe było wyburzanie całych osiedli arabskich pod pretekstem prac remontowych, szczególnie w Jafie. 6 tysięcy Arabów z dnia na dzień wylądowało na bruku bez żadnego dobytku i zabezpieczenia.
By zdławić powstanie arabskie, Brytyjczycy sięgnęli po wszystkie środki. Przede wszystkim, ściągnięto z brytyjskich okrętów setki marynarzy w charakterze piechoty morskiej do wsparcia brytyjskiej policji. Na granicy z mandatami Syrii i Libanu wybudowano sieć umocnień, znanych jako Forty Tegart, od imienia ich twórcy, Charlesa Tegarta - oficera policji, mającego doświadczenie w zwalczaniu ruchu oporu w Indiach. Ich celem było zablokowanie przedostawania się arabskich ochotników do Palestyny z sąsiednich krajów. Stałego wsparcia udzielały Royal Air Force, prowadzące obserwację z powietrza i eskortujące konwoje samochodowe. W razie znalezienia obozu, lub stanowisk powstańców, wzywały one wsparcie. Wówczas do ataku rzucano bombowce - w sumie 14 eskadr. Gen. Arthur Harris, późniejszy morderca tysięcy cywilów z Hamburga i Drezna, a wówczas oficer sztabu RAF z Egiptu, nawoływał, by zrzucać bomby 500-funtowe na każdą arabską wioskę. Do walk z arabskimi powstańcami Brytyjczycy używali artylerii, obracając w perzynę całe domy i ulice. Zmotoryzowane jednostki brytyjskiej armii najpierw ostrzeliwały arabskie wsie, a potem paliły je do fundamentów, lub wysadzały w powietrze. Taki los spotkał m.in. wsie al-Bassa i Mi’ar. Z jednej wsi Brytyjczycy zabrali 50 Arabów, wsadzili do autobusu i kazali przejechać po minie. Zginęło 20 osób.
Do zwalczania umocnionych punktów oporu Brytyjczycy sięgali po żywe tarcze z arabskich kobiet i dzieci. By sprawdzić, czy tory nie są zaminowane, Brytyjczycy wykorzystywali platformy pchane z przodu pociągu, na których sadzano arabskich cywilów. Ktokolwiek próbował uciekać, był zabijany na miejscu. Na maskach samochodów ciężarowych przywiązywano zakładników. Po zakończeniu kursów Brytyjczycy dla zabawy puszczali zakładników, po czym ich przejeżdżali ciężarówkami. Rannym Arabom nie udzielano żadnej pomocy medycznej, schwytanych torturowano i maltretowano. Schwytanych powstańców trzymano w klatkach w upalnym słońcu i przesłuchiwano bezustannie, pozbawiając snu, wody i jedzenia. Taki los spotkał 5 tys. osób z miasta Nablus.
W 1936 roku, gdy Adenoid Hynkel słuchał sobie oper Richarda Wagnera w Bayreuth, ''cywilizowani'' Brytyjczycy przeprowadzali działania, których nie powstydziłyby się w czasie wojny jednostki karne SS i niemieckiej policji.
Ale tak, pamiętajcie, Alianci to ci dobzi.
Zażarte walki trwały przez kolejne lata. Bestialstwo brytyjskich władz i ich pomocników spowodowały stopniowy spadek chęci kontynuowania walki. Pod koniec 1937 roku w obozie arabskim nastąpił rozłam. Powstały wówczas ''Arabskie Jednostki Pokoju'', które rozpoczęły walkę z powstańcami. Uzbrajali je Brytyjczycy, a ich fundatorami byli najbogatsi z arabskich przedsiębiorców i posiadaczy ziemskich. Po zakończeniu walk Brytyjczycy rozbroili ich członków, którzy - skompromitowani wśród arabskiej społeczności jako zdrajcy - musieli najczęściej uciekać.
Ostatnie walki nastąpiły w 1939 roku. W toku powstania zginęło 262 Brytyjczyków, ok. 300 Żydów i aż 5 tysięcy Arabów. 15 tysięcy kolejnych Arabów zostało rannych. Arabska społeczność została zdewastowana: pozbawiono jej przywództwa, wysokie grzywny i bojkot ekonomiczny doprowadziły do jeszcze większego zubożenia ludności, zniszczono wiele wsi i pól uprawnych. Najwięcej zyskała na tym społeczność ż., która została przez Brytyjczyków jeszcze bardziej uprzywilejowana. Wielu młodych Ż. zyskało doświadczenie bojowe, powstały ż. organizacje policyjne i wojskowe, Ż. uniezależnili się od wpływów arabskich, nie dotknęły ich także represje finansowe, a poniesione straty były ogółem niewielkie.
Dla Brytyjczyków powstanie w Palestynie było przepowiednią utraty kontroli nad regionem już niebawem. Liczne konferencje spaliły na panewce - dużym oburzeniem przyjęto w Palestynie propozycję Królewskiej Komisji Palestyny o podziale ziemi i wysiedleniu 250 000 Arabów z Palestyny do Transjordanii, by tam założyli swoje państwo. Wspólna arabsko-żydowska komisja z lutego 1939 r. nie zdołała dojść do porozumienia. Zrezygnowane władze brytyjskie w maju 1939 roku jeszcze raz opublikowały ''białą księgę'', w której ograniczyły imigrację do Palestyny do jedynie 75 tys. osób przez następnych pięć lat. Jak się miało okazać za sprawą pewnego mówcy z niewielkiej wioski spod Linzu w Austrii - tragiczną w skutkach.
Jak proroczo powiedział wówczas generał Bernard L. Montgomery, późniejszy legendarny pogromca jakiegoś Niemca z goglami:
''Żyd morduje Araba i Arab morduje Żyda. To obecnie dzieje się w Palestynie i będzie tak trwać z pewnością przez następne pięćdziesiąt lat''.
Na zdjęciu: demonstracja Palestyńczyków w 1935 r