Ostatnio trafiłem na ciekawego osobnika. Słyszałem już kilkanaście tekstów jakimi posługują się kloszardzi, ale ostatnio mnie lekko zamurowało...
Chodził typ za babką z dwójką dzieci po parkingu tesco. Gość wyglądał znajomo (jak każdy sługus Menelaosa) więc sądziłem, że chodzi o standardowe odprowadzanie wózka... i tu niespodzianka. Nagle facet zaczyna w mniej więcej ten sposób:
- Jak ty ode mnie pożyczałaś to było dobrze, a teraz cipo oddać nie chcesz!?!
Baba zdziwiona, dzieciaki to samo, a ten nie czekając gada dalej:
- I co udajesz, że mnie nie znasz... (tutaj był spory monolog o życiu) Daj 50 i możesz o mnie zapomnieć.
Żul, żulem, ale żeby tak z grubej rury o 50 wołać. Szok.
A tu baba (czerwona jak cegło [sporo ludzi się przyglądało]) wyciąga z portfela (na moje ok) 80,- Trochę pokrzyczała i zwiała.
Władca parkingu pozbierał zarobek i dołączył do kompanii.
Morał. Z żulami się nie dyskutuje, nie tłumaczy, że nie ma kasy przy sobie (zwłaszcza wyjeżdżając ze sklepu). Proste "spierdalaj" jest najlepszą obroną.
Pozdrawiam.