Nudziło mi się, więc pomyślałem, a chuj jebne sobie komentarzyk...
Takie odwrócone role doskonale pokazują na czym to wszystko tak naprawdę polega, co jest podstawą, filarem i rdzeniem lewactwa. Często mówi się, że kapitaliści, konserwatyści, republikanie to bezduszni egoiści, którzy chcą wykorzystywać ludzi aby osiągnąć jak największy zysk. Ja natomiast uważam, że egoizm w czystej postaci jest u źródła większości lewackich bredni.
Po pierwsze, społeczeństwo, masa ludzka jest zawsze głupia, dlatego trzeba propagandy i socjalu żeby nimi sterować, to jest podstawa globalnego myślenia każdego lewaka. Członek LGBT lub veganin, często gimbo-ateista, będzie krzyczał o poszanowaniu godności człowieka, jednocześnie w jednym zdaniu jest w stanie arbitralnie stwierdzić, że reszta społeczeństwa to zacofani idioci, on jedyny i jemu podobni nieomylnie wyznacza drogę do prawdy.
Po drugie lewactwu nieodłącznie towarzyszy zjawisko tzw. atencyjnej kurwy i usilnego propagowania swoich poglądów, co dobrze przedstawia ten filmik. Taki lewak wierzy w to, że jego ideologie czynią go lepszym od innych, czyni z nich część swojej charakterystyki, swój znak rozpoznawczy. Dlatego właśnie mamy 135 płci, parady "równości", agresywne feministki i nowoczesną sztukę nagiej baby z wydmuszką z farbą w pochwie (sic!). Często można by im wymienić cały zestaw poglądów na cokolwiek innego, byleby lewackiego, a oni doskonale odnaleźliby się w tym od razu, bo zazwyczaj wcale nie chodzi o dane zagadnienie, chodzi o uwagę dla kontrowersji (shock value), które wzbudzają, o dowartościowanie ich ego.
Po trzecie obsesja bezpieczeństwa. To jest trzon każdego lewackiego "Ja". Uwidacznia się ona na wielu obszarach od biurokratycznej kontroli przez walkę z dyskryminacją po kontrolę języka (polityczną poprawność). Lewak tak bardzo kocha siebie, że zrobi wszystko żeby zapewnić sobie jak najwięcej bezpieczeństwa, nawet kosztem swojej wolności, ale przede wszystkich kosztem wolności tych innych, tych gorszych, czyli reszty społeczeństwa. Żałosnym przykładem niech będą safe space'y na amerykańskich uniwersytetach, "kuźnie idei" sprowadzone do poziomu bezpiecznej przechowalni dla owiec.
Po czwarte walka z tradycją, wartościami, bogiem. Trudno by było takiemu lewakowi naprawdę kochać siebie, widzieć wszystko przez pryzmat swojej osoby i być rzeczywiście egocentrycznym jeżeli musiałby się mierzyć z takimi pojęciami jak naród, czy miłość do ojczyzny. Myśl o tym, że istnieje coś większego niż on sam (np. Bóg) wywala mu całą hierarchie. W historii nie uczestniczył, nie nadaje się ona do obserwowania przez pryzmat własnej osoby, więc jej nie szanuje i go to nie interesuje. Tradycja jest realizacją zbiorowości, ale on mimo haseł "pro-społecznych", nie czuje się jej częścią, więc każdy dobry lewak ma na tradycję wywalone.
Megalomania, egocentryzm, zadufanie pozwalają im wierzyć w to, że są w stanie zbudować nowy typ człowieka, np."homo sovieticusa" albo jak kto woli "prawdziwego europejczyka".