Ciekawy post na temat "mentalności niewolniczej" z innego portalu, na który natrafiłem dawno temu, dzisiaj w obliczu historycznych wydarzeń
mi sie o nim przypomniało.
Uczynię białego człowieka czerwonym od krwi.
Trupy jego żołnierzy zbieleją na słońcu i deszczu.
Wilk będzie węszył pośród ich kości.
Ciałami napasą się sępy.
- Osceola, wódz Seminolów
Widzisz, ja żyję.
Żyję w harmonii z Ziemią.
Żyję w harmonii z Bogami.
Żyję w harmonii ze wszystkim, co jest piękne.
Żyję w harmonii z Tobą.
Widzisz, żyję, żyję!
- poemat indiański
Człowiek w społeczeństwie łowieckim pracował średnio 4 godziny dziennie.
Człowiek w społeczeństwie rolniczym pracuje średnio 12 godzin dziennie.
Więcej argumentów, droga kurwo, nie jest wymagane.
Oh, użyłem słowa na 'k'. Jestem taki... niecywilizowany. Niekulturalny.
Słowo kultura wzięło się od uprawy roli. Nie. Nie jestem rolnikiem i jestem z tego dumny. Wiecie, gdy do Indian przybywali Biali chcąc kupić ziemię Czerwonoskórzy patrzyli na nich jak na szaleńców. "To tak jakbyście chcieli kupić wodę albo powietrze - przecież ziemia należy do wszystkich".
Ale co oni tam wiedzą. Jak można w ogóle porównywać śmierdzącego dzikusa do cywilizowanego białego człowieka z Biblią pod pachą (pod pachą - bo w rękach trzyma karabin).
Cywilizacja śmierci? Nie sądzę. Nie można umrzeć, jeśli się nigdy tak naprawdę nie żyło. Myślę, że właśnie dlatego ludzie tak bardzo lubią filmy o zombie. Ha, ha, bezrozumne bestie. Ha, ha. Ha. Konsumenci kin oglądają na ekranie żywe trupy. A potem wychodzą z kina, wracają do domu i myślą sobie: Och, ach, o kurwa! Niespłacone kredyty. Dom. Samochód. Dzieci. Jutro do pracy. Pojutrze do pracy. Za tydzień do pracy. Za miesiąc do pracy. Za rok do pracy. Za dziesięć lat do pracy.
Kurwo.
Wiesz, jeśli wymieniasz żarówkę z gwarancją na dziesięć lat, to kupisz tą żarówką jeszcze tylko kilka razy, zanim umrzesz.
Za jedenaście lat do pracy. He, he, swoją drogą zabawne były te zombie, prawda?
Dlaczego barbarzyńcy zdobyli i zniszczyli Rzym? Dlaczego banda dzikusów ubranych w skóry rzuciła na kolanę wielkie imperium? Jasne, możesz powiedzieć, że to dlatego, że akwedukty miały rury z ołowiu. To się w zasadzie nie zmieniło. Rzymianie mieli akwedukty, my mamy hamburgery. Jak mechanizm autodestrukcji. Każdy z nas nieświadomie marzy o samobójstwie, bo nikt nie chce tak egzystować.
Za dwanaście lat do pracy. Kochanie, żarówka się spaliła. Kup nową, dobrze?
A dlaczego banda małych ludzików na małych konikach podbiła Cesarstwo Chin? Dlaczego zawsze mniej cywilizowani barbarzyńcy podbijali bardziej cywilizowane społeczeństwa?
Mam na ten temat własną teorię. Uważam, że barbarzyńcy byli żywi.
Masz pod sobą nieskończone morze stepu, a nad sobą nieskończone morze nieba. Oddychasz. Żyjesz. "Widzisz, żyję, żyję!".
Za trzynaście lat do pracy.
Żyłeś na stepie i umierałeś na stepie. Miałeś w dłoni miecz, miałeś pod sobą konia. Byłeś nieskończenie wolny, wolny w sposób, którego biały, cywilizowany człowiek nieomal nie jest w stanie sobie wyobrazić. Miałeś wino, kobiety i braci, którzy czuli tą samą wolność co ty. Nigdy nic nie kupowałeś i nigdy nic nie sprzedawałeś. Cały swój dobytek mogłeś przenieść z miejsca na miejsce konno.
Do pracy, do pracy, do pracy.
Niewolnictwo?! Toż to barbarzyństwo! Na szczęście w cywilizacji białego człowieka nie ma już czegoś tak nieludzkiego jak niewolnictwo!
Tak?
Jutro możesz iść do pracy?
Jutro chcesz iść do pracy?
Nie.
Jutro musisz iść do pracy.
Bo jak nie to omatkojakspłacekredyt, obożecopowieżona, okurwaprzecieżporządnyczłowiekmusipracować, ojejucoludziepowiedzą.
I tym podobne.
Bat i kajdany zastępiono skuteczniejszymi środkami.
Ile lat będziesz żył? No, powiedzmy, że zginiesz jutro zmiażdżony przez pijanego kierowcę mikrobusa. Nie? Dobra, umrzesz w wieku siedemdziesięciu lat.
Umrzesz? A czy kiedykolwiek przekroczyłeś magiczną granicę pomiędzy egzystencją a życiem?
Nie chcę cię nawracać, misiu. Wiesz dlaczego, kurwo?
Bo popieram niewolnictwo. Muszą istnieć niewolnicy, żeby istnieli ludzie wolni. Za to cię kocham. Czegokolwiek nie napiszę, cokolwiek bym nie zrobił, ty i tak pójdziesz jutro do pracy. I tak będziesz do końca swoich żałosnych dni mieszkał z żoną, której nie kochasz. To jest w tobie naprawdę piękne. Służysz. Konkretnie to służysz mnie.
Bo ja nie mam zamiaru pracować.
Tak, tak, wiem. Jeśli dotarłeś do tego miejsca, to jestem już dla ciebie totalnie zjebanym anarchistą. Albo anarchoprymitywistą, jeśli jesteś jednym z tych wykształconych niewolników znających długie słowa. Znaczy, według ciebie, będę żył w ruderze, jadł darmowe posiłki dla bezdomnych i tym podobne. Będę też wegetarianinem, albo coś równie głupiego. Będę chodził odziany w szmatę.
Otóż,
nie.
Jestem rakiem trawiącym twoje ciało. Nie jestem gównem, które możesz wysrać. Jestem naprawdę złośliwym nowotworem i mam zamiar siedzieć w twoim sercu albo w twojej krwi, tak, żebyś nie mógł się mnie pozbyć.
Lubisz swoją pracę?
Będziesz ją wciąż lubił za dwadzieścia lat?
Zapewne.
Obecnie 80% pieniędzy na świecie to waluta elektroniczna, nie istniejąca fizycznie. Jestem ekoszamanem. Nie od ekologii, ale od ekonomii. Zaklinam duchy Twoich pieniędzy. Kieruję ich przepływem. Wyobrażasz to sobie? Chodzisz codziennie do pracy, a ja siedzę w swoim biurze, ubrany w garnitur droższy od wszystkich narządów twoich dzieci, nieważne ile byłyby warte na czarnym rynku. Pracujesz na pieniądze, które kontroluję. W gruncie rzeczy to ja je tworzę. Twoje pieniądze pracują dla mnie. Korzystam z faktu, że nie istnieją.
I zupełnie nagle twoja skóra staje się czarna, a mój świat staje się wielkim polem bawełny. Czujesz?
Może zostaniesz pracownikiem roku, pociesz się tą myślą. Ja będę niewyobrażalnie bogaty, ale to ty będziesz pracownikiem roku. To się nazywa chyba moralne zwycięstwo, albo jakoś tak.
Będę papieżem albo właścicielem McDonalds'a. To drugie wydaje się lepsze, bo obecnie McDonalds to największy prywatny posiadacz ziemski i ma więcej gruntów od Kościoła Katolickiego. Czy będę papieżem, czy właścicielem McDonalds'a - tak czy siak będę miał satysfakcję, że gówno które produkuję zatruwa cię każdego dnia.
Czyż to nie piękne?
I będę siedział w samym centrum twoich wielkich miast z betonu i szkła, obracając twoimi pieniędzmi jako wpływowy inwestor pan X, albo ktoś podobny. Twoje dzieci będą czyściły kible moich dzieci.
Gdy dotarłeś do tego miejsca, to albo już postawiłeś diagnozę psychologiczną, albo właśnie to robisz.
Bogactwo to choroba, bo większość ludzi jest biedna. Bieda jest normalna.
Pieprzenie pięknych kobiet to choroba, bo większość mężczyzn pieprzy brzydkie kobiety albo się masturbuje.
O tak, wedle tej skali jestem chory, moja skóra zgniła, moje ciało zostało wyżarte przez robaki aż do kości.
Co nie zmienia faktu, że to twoje dzieci będą czyściły kible moich dzieci.
Tak przy okazji chorób. Nie uważasz, że dziś już nie ma prawdziwych barbarzyńców? Zostaliśmy tylko ja i wirusy. AIDS. Mam też nadzieję, że grypa zmutuje w coś naprawdę paskudnego i morderczego. Trzymam za to kciuki. Bo to biedni giną gdy wybucha epidemia, nie bogaci.
Jestem twoim nowotworem. Zabiję cię.
No, są na przykład Muzułmanie. To tacy nowożytni barbarzyńcy. Siedzą w Europie i rozmnażają się jak króliki, podczas gdy biali europejczycy wymierają. Jesteś pierdolonym eunuchem, przykro mi, ale tak mówi Biblia i statystyki. Muzułmanom też kibicuję. Gdybym się modlił, modliłbym się o kolejną wielką wojnę. Po której, jeśli wierzyć Einsteinowi, zabijalibyśmy się kamieniami i dzidami.
Pamiętaj o tym, jak skończył Rzym.
Wojna nuklearna? Tak.
Wyniszczająca zaraza? Tak!
Cokolwiek.
Proszę.
Wiesz, że ropa się kończy?
Może katastrofa kosmiczna. Uderzenie komety. Zmiana polaryzacji ziemskiej.
Zanim cywilizacja białego człowieka, której jestem nowotworem, której jestem synem marnotrawnym, której bękartem jestem, zanim ta cywilizacja upadnie będę się żywił jej krwią.
Uczynię białego człowieka czerwonym od krwi.
Słyszałeś o Wounded Knee? Siódmy pułk kawalerii Stanów Zjednoczonych Ameryki dokonał tam, 28 grudnia 1890 roku, eksterminacji około 300 Siuksów. Chorych, zziębniętych i głodnych, głównie kobiet i dzieci. Żołnierze Cywilizacji wjechali nocą do wioski i rozpoczęli ostrzał z setek luf, a gdy skończyła się amunicja, dokończyli masakrę przy użyciu szabel. Siuksowie bronili się kijami i nożami. Nie przeżył nikt.
Jeden z białych, doktor Charles Eastman, który oglądał miejsce rzezi po jej zakończeniu, opisuje to tak:
"To było straszne, potworne, niewiarygodne. Widziałem grupy leżących dzieci, pomordowanych. Niektóre młode dziewczęta miały twarze zakryte szalami - myślę, że zrobiły to same widząc zbliżających się z bronią żołnierzy i nie chcąc zaglądać śmierci w oczy. Daleko od obozu znalazłem dwoje maleńkich dzieci, jedno miało chyba roczek, dalej troje innych twarzami do ziemi, a około trzydziestu yardów od nich leżała kobieta. Wszyscy byli zarąbani...".
Wiec idź jutro do pracy. Pracuj. Pracuj. Pracuj i giń nie zaznając życia. A w niedzielę idź do kościoła. I nie przegap kolejnego odcinka swojego ulubionego serialu. Wymień tę żarówkę jeszcze parę razy.
Jeśli pod bramami twoich miast staną barbarzyńcy, to ja te bramy otworzę.
Jeśli Arabowie koczujący w slumsach twoich miast będą chcieli karabinów, dam im je.
Jeśli wybuchnie zaraza, to będę rozdawał zakażone posiłki.
Jeśli sam zachoruję, to będę chodził po ulicach i kaszlał twoim dzieciom w twarz.
Bo widzisz, ja żyję.
Żyję w harmonii z Ziemią.
Żyję w harmonii z Bogami.
Żyję w harmonii ze wszystkim, co jest piękne.
Nie z tobą.
Ciebie uczynię czerwonym od krwi.
Dodaje jescze ciekawy utwór też kojarzący się z dzisiejszą sytuacją.