Oficer, który oddał życie za żołnierza.
spieriz
• 2013-10-22, 7:52
766
W toruńskim szpitalu zmarł kpt. Grzegorz Nicke, oficer Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia w Toruniu, który został ciężko ranny, gdy na poligonie własnym ciałem zasłonił podwładnego przed odłamkami granatu.
Do wypadku doszło 8 października w trakcie ćwiczeń w rzucaniu granatem na poligonie szkoły. Zajęciami kierował wówczas dowódca kompanii wsparcia kpt. Nicke.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, iż granat bojowy F-1 upadł zbyt blisko miejsca, z którego został rzucony. Kapitan Nicke rzucił się w kierunku znajdującego się w okopie żołnierza, ratując mu życie. Eksplodujący granat ranił oficera w głowę poniżej hełmu.
Ciężko rannemu oficerowi natychmiast udzielono pomocy i przetransportowano do szpitala, ale pomimo starań zmarł w sobotę, 19 października. Sprawę wypadku bada Żandarmeria Wojskowa.
Kapitan Grzegorz Nicke rozpoczął służbę wojskową w 1994 r. jako podchorąży Wyższej Szkoły Oficerskiej im. gen. J. Bema w Toruniu. Po promocji służył w 5. pułku artylerii w Sulechowie, 14. pułku artylerii przeciwpancernej w Suwałkach i 6. dywizjonie artylerii samobieżnej w Toruniu. Od 2009 r. był dowódcą kompanii wsparcia w dywizjonie zabezpieczenia CSAiU, uczestniczył także w misji KFOR w Kosowie.
Pełen szacunek do tego człowieka, pokazał ogromną odwagę i swoją wielkość, zdobywając się na to, aby oddać swoje życie za życie innego człowieka. Uważam, że zasługuje na miano bohatera.
Mało w dzisiejszym świecie takich ludzi jak on, szkoda, że już jest o jednego mniej.
Źródło:
onet
Do wypadku doszło 8 października w trakcie ćwiczeń w rzucaniu granatem na poligonie szkoły. Zajęciami kierował wówczas dowódca kompanii wsparcia kpt. Nicke.
Z dotychczasowych ustaleń wynika, iż granat bojowy F-1 upadł zbyt blisko miejsca, z którego został rzucony. Kapitan Nicke rzucił się w kierunku znajdującego się w okopie żołnierza, ratując mu życie. Eksplodujący granat ranił oficera w głowę poniżej hełmu.
Ciężko rannemu oficerowi natychmiast udzielono pomocy i przetransportowano do szpitala, ale pomimo starań zmarł w sobotę, 19 października. Sprawę wypadku bada Żandarmeria Wojskowa.
Kapitan Grzegorz Nicke rozpoczął służbę wojskową w 1994 r. jako podchorąży Wyższej Szkoły Oficerskiej im. gen. J. Bema w Toruniu. Po promocji służył w 5. pułku artylerii w Sulechowie, 14. pułku artylerii przeciwpancernej w Suwałkach i 6. dywizjonie artylerii samobieżnej w Toruniu. Od 2009 r. był dowódcą kompanii wsparcia w dywizjonie zabezpieczenia CSAiU, uczestniczył także w misji KFOR w Kosowie.
Pełen szacunek do tego człowieka, pokazał ogromną odwagę i swoją wielkość, zdobywając się na to, aby oddać swoje życie za życie innego człowieka. Uważam, że zasługuje na miano bohatera.
Mało w dzisiejszym świecie takich ludzi jak on, szkoda, że już jest o jednego mniej.
Źródło:
onet
Camel_06
• 2013-10-22, 9:51
Najlepszy komentarz (110 piw)
Żeby wykonać TAKI obowiązek, trzeba być mężczyzną z krwi i kości, nie z trocin i gówna. Jak dla mnie odszedł bohater.