Ukradziono samochód karabinierów, eskortujących ministra obrony Włoch Arturo Parisiego - ujawnił tygodnik "L'Espresso" w swym najnowszym wydaniu. Do tej zuchwałej kradzieży doszło pod koniec sierpnia w nadmorskiej miejscowości koło Rzymu przed restauracją, w której karabinierzy zatrzymali się na kolację.
Dopiero teraz poinformowano o incydencie, o którym - jak się podkreśla - ministerstwo obrony wolałoby zapomnieć. W kurorcie Fregene karabinierzy zostawili na restauracyjnym parkingu opancerzony samochód. Nikt go nie pilnował. Kiedy wrócili po kolacji, auta już nie było.
Funkcjonariusze zapewnili, że w samochodzie nie było żadnej broni, jedynie plecaki i sprzęt radiowy.
Dochodzenie w sprawie kradzieży prowadzi prokuratura.
Włoski tygodnik dodał, że kierownictwo włoskiego wywiadu wojskowego, odpowiedzialnego za organizację eskorty szefa MON postanowiło surowo ukarać winnych funkcjonariuszy.