Przedstawiciel złotej ery włoskiego horroru, sygnowany przez samego Dario Argento.
Fabularnie dość mocno kuleje, ale ogólnie rozchodzi się o to że ludzie zaproszeni do kina na tajemniczy seans, w trakcie jego trwania zaczynają zamieniać się w żądne krwi demony. Okazuje się, że z kina nie ma ucieczki, tak więc w środku rozpętuje się prawdziwe pandemonium. Generalnie nie różni się to specjalnie od rozmaitych zombie movies, tyle że zamiast umarlaków są tytułowe demony. Nawet sposób, w który ludzie zamieniają się w potwory praktycznie niczym się nie różni.
Demoni to dość kiczowata, ale niezwykle sympatyczna rzeźnia. Trup ściele się gęsto, demony szaleją, a do tego film zawiera spore ilości gore w takim śmieszno obrzydliwym wydaniu (powiedzmy coś jak Braindead czy Evil Dead). Ogląda się to naprawdę bardzo dobrze i jak akcji nic nie można zarzucić, tak jak już wspominałem trochę kuleje fabularnie. Niestety film nie daje odpowiedzi na zbyt wiele pytań (kim był typ w masce? kim była właścicielka(?) kina? czym była maska? jaki związek z tym wszystkim miał Nostradamus i wyświetlany w kinie film?).
Dużym plusem jest rewelacyjny soundtrack. Oprócz genialnego main theme:
na soundtrack trafili m.in.: Motley Crue, Saxon, czy Billy Idol.
W pytę film.
Trailer:
Film doczekał się również sequela, który jest w zasadzie tym samym filmem, zmienia się jedynie miejsce akcji: z kina na apartamentowiec.