za wp
Zwabił 25-latkę do domu i zgwałcił, po czym zażądał, żeby została jego żoną. 34-letni muzułmanin, biznesmen mieszkający w walijskim Cardiff, całą akcję dokładnie zaplanował. Po gwałcie kazał kobiecie iść do łazienki i wziąć prysznic, wszystko potajemnie filmował, a następnie zagroził, że nagrany materiał upubliczni w internecie. Zapowiedział również, że jeśli go nie poślubi, zabije jej rodziców.
Mężczyzna, mający już jedną żonę, interesował się swoją ofiarą, praktykującą muzułmanką, od dawna; wcześniej założył nawet fałszywe konto na Facebooku, żeby ją przekonać, iż jej ówczesny chłopak jest gejem. Sąd w Cardiff skazał 34-latka na 16 lat więzienia, z kilku paragrafów - o zmuszanie do małżeństwa, gwałt, bigamię, podglądactwo.
- Ten wyrok to ważny sygnał dla ofiar, a także przedstawicieli służb publicznych, często omijających podobne sprawy szerokim łukiem z obawy o oskarżenia o rasizm i ingerowanie w tradycję imigranckich społeczności - skomentowała Jasvinder Sanghera, szefowa organizacji Karma Nirvana, wspierającej ofiary tego typu przestępstw, która pomogła przekonać premiera Davida Camerona do zmiany prawa w tym zakresie.
Nowe rozporządzenie, które weszło w życie w czerwcu ubiegłego roku, zdelegalizowało przymusowe małżeństwa w Anglii i Walii, a następnie podobne przepisy wprowadzono również w pozostałych krajach wchodzących w skład Wielkiej Brytanii. Zgodnie z nimi, za zmuszanie do poślubienia osoby wbrew jej woli grozi do siedmiu lat więzienia. W przypadku biznesmena z Cardiff kara była surowsza ze względu na inne przestępstwa jakie popełnił.
W politycznej poprawności
1267. Tyle osób skorzystało w ubiegłym roku z pomocy rządowej organizacji Forced Marriage Unit. W tej grupie 79 proc. stanowiły kobiety, a 11 proc. osoby poniżej 16. roku życia. Najwięcej spraw dotyczyło przybyszów z Pakistanu, Afganistanu, Somalii, Indii i Bangladeszu. Ta liczba jest nieco niższa niż w poprzednich latach (w 2012 r. - 1485, a w 2013 r. - 1302), niemniej nikt nie ma wątpliwości, że to tylko wierzchołek góry lodowej. Szacuje się bowiem, że na Wyspach do małżeństwa może być zmuszanych nawet 10 tys. ludzi rocznie.
Zjawisko jest złożone, najczęściej wiąże się z tradycją i kulturą imigranckich społeczności. Swego czasu szerokim echem odbił się film dokumentalny "Forced to marry", wyemitowany przez telewizję ITV. Dziennikarze stacji wcielając się w rolę brata i matki 14-letniej muzułmańskiej dziewczynki skontaktowali się z 56 islamskimi duchownymi w różnych częściach Wielkiej Brytanii, z których 18 zgodziło się na udzielenie ślubu małoletniej z dorosłym mężczyzną. I to pomimo tego że brytyjskie prawo stanowi, iż małżeństwo i stosunki seksualne są dozwolone od lat 16.
- Urzędnicy i politycy boją się podejmowania konkretnych działań z obawy przed przypięciem im takiej czy innej łatki. Problem jest zamiatany pod dywan, bo ludzie obawiają się urazić uczucia grup religijnych, narodowościowych czy etnicznych. Brytyjczycy stali się zakładnikami politycznej poprawności - mówiła wówczas Aneeta Prem, założycielka i prezes Freedom Charity, organizacji walczącej ze współczesnym niewolnictwem.
Również same ofiary często mają opory przed nagłośnieniem sprawy. Wystąpienie przeciwko tradycji, rodzinie czy własnej społeczności jest bowiem postrzegane jako wstydliwe, a nawet niehonorowe.
Za zdradę córki
Biznesmen z Cardiff jest pierwszym skazanym na podstawie wprowadzonego w ubiegłym roku prawa. Kilka dni później za kratki trafił również ojciec, który zmusił swoją 14-letnią córkę do poślubienia ponad dwukrotnie od niej starszego mężczyzny.
Do ceremonii doszło w ich rodzinnym domu w Manchesterze, w dniu urodzin dziewczynki. Rano krewni przyszli do jej sypialni i ubrali w suknię mówiąc, że nie pójdzie do szkoły, ponieważ bierze ślub. Nastolatka nie miała pojęcia co się dzieje - uroczystość była prowadzona w języku bengalskim, którego nie rozumiała. Podczas ceremonii była podszczypywana przez ciotkę, która w ten sposób dawała pannie młodej znak, żeby w odpowiednim momencie się odzywała. Po ślubie dziewczynka zamieszkała z mężem, a kiedy ten zmusił ją do seksu, uciekła z domu i poinformowała policję. Obecnie mężczyzna prawdopodobnie przebywa w Bangladeszu, ale nie jest poszukiwany.
Sąd w Manchesterze skazał natomiast ojca nastolatki na 14 tygodni więzienia. Sędzia stwierdził, że zdradził on swoją córkę, a sposób, w jaki postępował, był okrutny. Zdaniem prokurator Elizabeth Nichols, presja kulturowa wywierana przez innych członków rodziny na ojca zmusiła go do takiego postępowania i nie był jedynym, który doprowadził do małżeństwa, ale to właśnie on miał szczególny obowiązek, żeby chronić swoje dziecko...