mazin
• 2014-11-07, 2:17
Najlepszy komentarz (244 piw)
Nie wiem, czy piszesz poważnie, a nie wyłącznie w celu wywołania gównoburzy, ale zakładam, że poważnie i dlatego dostajesz piwo. Dałbym nawet dwa, ale mam tylko jedno konto. Mam dwóch kumpli pedałów (jednego jeszcze z czasów ogólniaka, drugiego poznałem w poprzedniej pracy). Nazywam ich pedałami, nie dlatego, że ich nie lubię, prześladuję czy próbuję obrażać, ale dlatego, że sami tak mówią o sobie. Obaj mówią to samo, co właśnie przeczytałem - środowisko Biedronia and Company zrobiło o wiele więcej szkody ludziom homoseksualnym, niż przyniosło pożytku. Nie wiem, ilu innych spośród moich znajomych ma taką samą orientację i takie same poglądy, ale tylko tych dwóch się przyznaje otwarcie do pedalstwa.
Problem ruchów LGBT polega na tym, że ściąga do siebie dwa rodzaje ludzi - umysłowy plankton, który bezmyślnie i bez zrozumienia powtarza slogany (i to niezależnie od orientacji), wojując z "ciemnogrodem i zacofaniem". Druga grupa, to cwaniaki, które cynicznie przysysają się kasiory, o której źródłach powiedział wiceprezydent USA, który pogratulował środowiskom żydowskim w USA sukcesów w walce o prawa homo.
W całym tym dyskursie zdaje się, zapominamy o dwóch rzeczach. Po pierwsze, tolerancja to polska tradycja. Zarówno dla innowierców, jak i odmienności wszelkiej maści. Teraz tej "tolerancji" uczą nas Niemcy, którzy siedemdziesiąt lat temu palili homoseksualistów w piecach, Angole, którzy ich wsadzali do więzień jeszcze w latach pięćdziesiątych i Szwedzi, którzy w swoim purytanizmie posunęli się do tego, że piętnowali publicznie homoseksualizm jeszcze w latach siedemdziesiątych a także Francuzi, którzy ZAKAZ pedałowania znieśli w 1982 r. W Polsce nigdy państwo nie zakazywało, nie ścigało ani nie karało za to nikogo. Jedynym wyjątkiem są działania Kiszczaka z czasów głębokiej komuny, kiedy to ubecja zbierała materiały o orientacji seksualnej (akcja "Hiacynt") - po to, by takie osoby szantażować. Ale był to problem obyczajowy, nie polityczny czy kryminalny. Trochę inaczej wygląda to w sferze społecznej. Oczywiście, bywają akty niechęci, wrogości czy nawet nienawiści, ale mają podłoże czysto biologiczne i wiążą się ze skłonnościami ksenofobicznymi każdej społeczności - nie lubimy odmienności, bo zagraża jedności, a jest to po prostu mechanizm obronny grupy. Ale to normalny, zdrowy odruch, który bardzo rzadko przeradza się w zagrożenie czy fizyczny atak. Mówię cały czas o stosunku do homoseksualistów, nie do gejów, czyli goniących z gołymi dupami oszołomów i aktywistów LGBT.
Niechęć do aktywistów LGBT wynika nie z ich orientacji, ale działalności. Nakazują bowiem, a przynajmniej próbują akceptację (a nie tolerancję, bo to dla nich za mało) - wbrew temu, co czują ludzie poddawani ich działaniom. Obrażają systemy wartości innych ludzi, kontrolują ich poglądy i prześladują ich w imię swojego lewackiego spierdolenia umysłowego.
To element wielkiego lewackiego/żydowskiego planu, planu tresury mas i urobienia miliardów ludzi przy użyciu masowej kultury, ogłupienia i atomizacji. W jego realizacji przeszkadzają wszyscy niezależnie myślący, wyznający tradycyjne wartości (i nie chodzi mi o chrześcijaństwo, tylko np. o wartość rodziny, wpływ rodziców na wychowanie własnych dzieci, prawo do samostanowienia i wolność słowa). Pod przykrywką lewackich bredni wpychają lemingom papkę, urabiają słabszych intelektualnie na bezmyślnych potakiwaczy i przedmiot działań społecznej inżynierii. Nie ma już uciśnionych robotników i dzieci pracujących w fabrykach (poza pewnymi obszarami świata oczywiście), to lewactwo znalazło sobie nowy elektorat zastępczy i na nim żeruje. Gdyby naprawdę zależało im na prawach uciśnionych, kobiet, dzieci i homoseksualistów, pojechaliby do Chin, Pakistanu czy Zambezi i tam o nie walczyli - bo tam rzeczywiście te grupy są to uciskane. W Polsce jedynymi uciskanymi są, występujący w znacznej większości normalni ludzie, zapierdalający za minimalną krajową i ledwie wiążący koniec z końcem, za głupi lub zbyt zajęci codziennymi trudnościami, by zauważyć, jak bardzo są dymani. I tresowani. I przez kogo.
Dlatego - cały szum medialny wokół problemu ludzi homoseksualnych wynika z zupełnie innych celów, niż ich dobro/interes/prawa itp. Zawsze byli, w każdym społeczeństwie, od milionów lat, a w Polsce o tysiąca nie podlegali żadnym represjom czy prześladowaniom. Wmawianie nam nietolerancji, przyznawanie im dodatkowych praw i wszelkie kłócące się ze zdrowym rozsądkiem i prawdą działania, mają na celu rozbicie naszej jedności, skłócenie nas i podzielenie. Kilku pedalskich krzykaczy przy okazji uszczknie dla siebie trochę państwowej kasy, a krzykaczy z drugiej strony uda się utemperować i ukarać za wyimaginowane winy, co świetnie przysłuży się sprawie tresury. Przygłupy poczują się "nie-cebulowe" i nowoczesne, matołki z jednej i drugiej strony skopią sobie dupy w imię marszu pod różnokolorowymi flagami - dokładnie jak podczas walk psów i kogutów, TRESOWANYCH specjalnie do tego celu. Cała para pójdzie w gwizdek, "patrioci" poczują się bardzo patriotyczni, "kosmopolici" bardzo międzynarodowi, a na drugi dzień pójdą do Biedronek i fabryk gumiaków, gdzie nadal będą zapierdalać ramię w ramię na swoich właścicieli.