Kopciuszek jak to ona, nie mogła pojechać na bal. Już nawet nie tylko dlatego, że nie miała ładnej sukienki i trzeba było przebrać mak z popiołem, ale też dlatego że akurat miała "kobiece dni".
I gdy tak pracowała klnąc pod nosem na czym świat stoi, wtem...
PUF!
Pojawiła się jej matka chrzestna, która oczywiście była wróżką.
- Jak się masz Kopciuszku?
- Jak widać, a co ku***? - odpowiedziała Kopciuszek
- Jak chcesz iść na bal to ci pomogę - rzekła wróżka i...
PUF!
Kopciuszek ma na sobie najpiękniejszą suknię balowa.
- Ok, Matko chrzestna, jeszcze tylko jeden "mały" problem...
- Nic się nie martw Kopciuszku. Masz tu cudowny, złoty, super szczelny tamponik. Tylko pamiętaj - wróć przed północą!!!
Jak uradziły tak się stało - Kopciuszek poszedł na bal.
Oczarowała oczywiście Królewicza, który cały bal tańczył tylko z nią.
I nim się obejrzeli zaczęła wybijać północ!
Kopciuszek w te pędy biegnie do domu i nagle...
PUF!
Suknia na kopciuszku zmieniła się w łachmany. I nagle...
PUF!
Mały złoty tamponik zmienił się w...
... DYNIĘ.
Wpis zawiera treści oznaczone jako przeznaczone dla dorosłych, kontrowersyjne lub niezweryfikowane
Kliknij tutaj aby wyświetlić wpis