467
Wybrała się kobieta na wycieczkę do Australii. Wysiada z samolotu, a tu już na płycie lotniska widzi, jak pod płotem facet posuwa kangura. Wychodzi z lotniska, wsiada do taksówki, jedzie do miasta i po drodze widzi jeszcze czterech, którzy posuwają kangury. Całkowicie zdegustowana postanawia zgłosić to na policję. Idzie na komisariat, a tam na schodach siedzi facet z drewnianą nogą i wali konia. Kobieta mija go z obrzydzeniem i mówi do pierwszego napotkanego policjanta:
- Co to za kraj?! Wysiadam z samolotu, a tu facet rucha kangura! Jadę taksówką i po drodze widzę jeszcze czterech co ruchają kangury! Przychodzę do was, a na schodach siedzi facet z drewnianą nogą i wali konia!
Na to policjant:
- A czy pani myśli, że facet z drewnianą nogą da radę złapać sobie kangura?
- Co to za kraj?! Wysiadam z samolotu, a tu facet rucha kangura! Jadę taksówką i po drodze widzę jeszcze czterech co ruchają kangury! Przychodzę do was, a na schodach siedzi facet z drewnianą nogą i wali konia!
Na to policjant:
- A czy pani myśli, że facet z drewnianą nogą da radę złapać sobie kangura?