Ramadan
Verbatim369
• 2015-08-22, 18:46
90
Miejsce akcji - wschodnia część Anatolii. Turcja. Spragnieni europejscy turyści wchodzą do jakiejś małej lokalnej restauracyjki. Zamawiają po porcji shish kebab i butelce lokalnego piwa Efes (właściwie jedyny gatunek piwa jaki na co dzień można nabyć w Turcji). Kelner przyjmuje zamówienie, ale w czasie prośby, o te kilka butelek Efes-u robi się czerwony i mówi:
- No! No Efes! No Efes! RAMADAN!!!
Jedna z mniej zorientowanych turystek uspokaja go ruchem ręki i mówi:
- OK! OK. No Efes! All right! It could be a Ramadan! But must be cold!!
Tłumaczenie dla kompletnych ignorantów językowych:
- No dobrze. Dobrze. Nie ma Efes-u. Może być ten Ramadan. Tylko ma być zimny!
- No! No Efes! No Efes! RAMADAN!!!
Jedna z mniej zorientowanych turystek uspokaja go ruchem ręki i mówi:
- OK! OK. No Efes! All right! It could be a Ramadan! But must be cold!!
Tłumaczenie dla kompletnych ignorantów językowych:
- No dobrze. Dobrze. Nie ma Efes-u. Może być ten Ramadan. Tylko ma być zimny!
Verbatim369
• 2015-08-22, 19:48
Najlepszy komentarz (27 piw)
Tomikchomik1 napisał/a:
To fakt. Przynajmniej w części europejskiej (Stambuł). Byłem kilka razy i przyjemnie wspominam. Ale z tym piwem to fakt. Mocne trunki każdego rodzaju kupisz, ale piwo w knajpach to głównie Efes. Pierwszy raz spotkałem się właśnie w Stambule, ze skrytkami hotelowymi dla ortodoksyjnych muslimów. Przychodził sobie taki potajemnie do hotelu i miał własny kluczyk do skrytki, a w skrytce mocny alkohol. Walił kilka kielonków i szedł w miasto (Allah nie widział, sąsiedzi nie widzieli). Pełna obłuda. Ale przynajmniej się potem nie detonowali na mieście, bo mieli lekki humorek.Turcja to chyba jedyny normalny ciapaty kraj.