Zjacer napisał/a:
Znajomi patrzą na mnie dziwnie jak widzą, że nie używam koszyków w sklepach, bo się ich kuwra po prostu brzydzę,
Brudny koszyk to wierzchołek góry lodowej jeśli chodzi zakupy w sklepach.
-Myślisz, że w sklepie czyszczą np pieniądze? Menele, znani powszechnie z czystych rąk, kupili jabola, a Ty dostałeś te pieniądze od kasjerki jako reszte. Nie dość, że masz menelskie i inne bakterie na rękach to jeszcze wylęgarnie w portfelu.
-"Ale ja płace karta". Załóżmy, że wbijasz pin. Myślisz, że ktokolwiek czyści te przyciski od pinu?
-"Ale ja płacę kartą zbliżeniowo" do pewnej kwoty można płacić.
-Te lodówki, był temat na sadolu jak koleś je czyścił, to jeden wielki syf. Bierzesz sobie śmietane, którą mogła wcześniej odłożyć staruszka, która nakaszlała sobie na ręke. Potem wstawiasz tą śmietanę do swojej lodówki, czyli masz bakterie od staruszki+te ze sklepowej lodówki.
-Generalnie wszędzie jest syf (w ciężarówkach co przewożą żarcie, na paletach na których stoi towar, na produkcji, w magazynach).
Wszedzie są zarazki i tyle.
Z takim podejściem można skończyć w psychiatryku. Lepiej zachować podstawowe zasady higieny i mieć wyjebane.
ps
Naukowcy robili badania i wyszło im, że najwięcej bakterii i zarazków ma paradoksalnie telefon komórkowy, pieniądze, suszarki do rąk w toaletach, gąbka kuchenna, klawiatura komputera, szminka i koszyk sklepowy.
Co nie znaczy, że np na ławkach/krzesłach w poczekalni w banku nie ma zarazków, bo wystarczy, że ktoś nie podetrze dupy i już są tam bakterie flory kałowej, a wątpie że te krzesła dezynfekują codziennie.