Indyferentny napisał/a:
Ale co ja tam wiem, laboratoria przecież widziałem tylko na filmach
No coś mi się wydaje, że dokładnie tak było
praktycznie codziennie jestem w laboratorium, i nigdy nie widziałem podobnych ostrzeżeń
odczynniki, których się tam używa są w pełni przebadane. Jeżeli znamy całą drogę danej substancji w organizmie, od wchłonięcia do wydalenia, to jakim sposobem twoim zdaniem dana substancja może nagle okazać się niebezpieczna? Jeżeli ktoś wpisuje taki punkcik, to raczej po to, żeby wzbudzić w studenciakach/pracownikach jakąś pokorę. Ile razy już było, że ktoś myślał że trzyma wodę, a oblał się kwasem.
Nauki można nie brać za 100% pewnik w sferach do których zbadania nie mamy aktualnie technologii, i widzimy jedynie powiązania jednego z drugim. Na przykład część czynników onkogennych. Natomiast jeżeli ktoś podważa rzeczy jasne, oczywiste, i udowodnione na miliony sposobów "bo nauka czasem sie myli" no to sorry, jest idiotą. Pamiętaj - wysłaliśmy człowieka na księżyc dzięki niedoskonałym teoriom
Antywodór też udało się stworzyć na mocy "przybliżeń i domysłów"
Co to w ogóle za moda, żeby jakieś dziady leśne miały prawo podważać naukę?
Foxlifejenkins napisał parafrazując "weźmy opinie eksperta, i opinie jakiegoś żula spod sklepu -> prawda będzie leżeć po środku" No otóż wcale nie. Ekspert może się mylić, i owszem. Ale on w przeciwieństwie do żula kształtuje swoją opinie na solidnych podwalinach. Jeśli więc mamy szukać prawdy, to szukajmy jej wyłącznie w opiniach ekspertów. Serio. Naukowcy to nie są "idioci mający monopol na prawdę". To są ludzie drążący temat bardzo dogłębnie, i wyciągający wnioski na podstawie efektów tego drążenia. Kompletnym kretynizmem jest stawianie ich opinii na równi z opinią jakiegoś niedokształta, który nie potrafi się nawet poprawnie podpisać, i wysnuwanie teorii o jakichś "dwóch biegunach skali" "jedni myślą to, drudzy myślą tamto". Takiej skali nie ma. Te opinie nie są równoważne! Jeśli miałbym to do czegoś porównać, to bardziej jest to sprint, gdzie prawda jest metą. W zależności od tego czego prawda ma dotyczyć część naukowców już ten sprint przebiegła, część go kończy, część jest gdzieś w połowie. Ludzie spoza świata nauki w ogóle nie biegną. Stoją z boku z piwem w ręku, i pierdolą jak to oni by to wygrali.
Dochodząc do konkluzji - nikt nie mówi, że cała nauka jest w 100% pewna. W końcu w ciągu dalszym w sferach fizyki i biologii więcej nie wiemy, niż wiemy. Niemniej jednak jeżeli coś nie jest pewne, to na litość boską, dajmy się ścierać ekspertom. Dopuszczanie do dyskusji ludzi kompletnie spoza branży, i traktowanie ich opinii jako równej opiniom naukowców to zwyczajny strzał w kolano. Taka sytuacja ma właśnie miejsce w temacie którego dotyczy post. Do dyskusji o szczepieniach pchają się madki nie mające bladego pojęcia o chociażby podstawach biologii (na czele z ich guru, inżynierem mechanikiem) i siłą "ilości głosów" próbują podważać to co aktualnie udało się ustalić profesorom z całego świata. Jeżeli ludzkość ma się rozwijać w ten sposób, to