Wysłany:
2017-03-23, 10:44
, ID:
4885361
3
Zgłoś
@lapps
Patologią była oficjalna wypowiedź pewnej grupy kiboli sprzed paru lat, gdy Straż Marszu Niepodległości dopiero się formowała, że jeśli smn będzie przeszkadzać w tłuczeniu się z policją to i ich będą atakować. To jest patologia. Facet, który rok później dał mi na mn w pysk za to, że przeszkadzałem mu w rzucaniu kostką brukową w policjantów. To jest patologia. Facet, który na marszu rocznicowym ONR chodził w koszulce z krzyżem NSZ, a później na koncercie w pogo ściągnął ją i paradował z gapą III rzeszy wytatuowaną na klacie. Debil który najpierw krzyczy na 1 sierpnia hasła o bohaterach, a na ognisku późnym wieczorem nawali się i wrzeszczy "jedna wiara, jeden kraj, Adolf Hitler rację miał", a na sugestię żeby tak nie robić zachowuje się jak tutejsi gieroje - najpierw nazwał mnie lewakiem i kazał spierdalać, po czym rzucił się z pięściami.
Nie są to rysunki z wyborczej czy propaganda mediów, tylko obrazki które sam widziałem. Jeżeli nie jest to patologia, to czym jest? To jest bohaterstwo i piękny patriotyzm?
Zestawiasz takich właśnie ludzi, bo o nich mówię jako o patologii, z tymi którzy prowadzili Mały Sabotaż. Jesteś niepoważny - oni się sprzeciwiali okupantowi, który dążył do fizycznej eliminacji całego narodu. Wiesz, co groziło wtedy za takie akcje? Przykładem może być Wacław Bojarski - w '43 złożył pod pomnikiem Kopernika w Warszawie kwiaty, za co Niemcy go tak skatowali, że zmarł w ciągu miesiąca. Kobieta, która stworzyła znak Polski Walczącej skończyła w Oświęcimiu. Co teraz ryzykują ci, którzy namalują kotwicę na przystanku? Przeciw komu walczą?
I nie łap mnie za słówka - świat nie jest zero jedynkowy, że albo się lejemy dla zabawy, z każdym jak leci, dla zabawy albo w ogóle. Jest różnica między fizyczną konfrontacją w słusznej sprawie, przeciwko dewiantom, czy agresji marszów proaborcyjnych, a rzuceniem cegłą z tłumu w policję czy bójką bo ktoś mi się nie podoba.
Wbrew temu, co myślisz, nie jestem za biernością, tylko za rozwagą. Nec temere, nec timide, jak brzmi dewiza mojego rodzinnego Gdańska, albo jak śpiewał Wójcicki:
"Miejcie odwagę - nie tę tchnącą szałem,
Która na oślep leci bez oręża
Lecz tę, co sama, niezdobytym wałem
Przeciwne losy stałością zwycięża"