Jestem agnostykiem. Mam na Ciebie wyjebane.
Skoro tak twierdzisz, to zakładasz że ateiści rozmyślają nad tym. Wiara że boga nie ma to jednak jest jakaś "czynność". Czyli na przykład, stawanie w kontrze do osób wierzących. Po prostu nie podejmujemy bez sensownej tezy. Zakładanie że musimy się jakoś do tego odnosić jest błędem,
A teraz prosto, porównanie: jak dziecko ci powie że widziało czarownice na miotle, to przecież nie wierzysz że jej nie było, tylko wiesz że jej nie było.
To działa w obie strony.
Hipoteza : Bóg istnieje
Jak obalić : udowodnij że go nie ma.
Hipoteza : Bój nie istnieje
Jak obalić : udowodnić że jest.
Obie czynności są najprawdopodobniej niemożliwe. W dodatku jest wiele argumentów naukowych zarówno za i przeciw które mówią że coś takiego może istnieć (w sensie naukowym nie mówi się wtedy o konkretnym rodzaju Boga tylko o koncepcji. A np. to że nie żyjemy w Matrixie jest akurat łatwe do udowodnienia ze względu na cechy naszego świata jak wzrost entropii czy elementy kwantowe.
To działa w obie strony.
Hipoteza : Bóg istnieje
Jak obalić : udowodnij że go nie ma.
Hipoteza : Bój nie istnieje
Jak obalić : udowodnić że jest.
Obie czynności są najprawdopodobniej niemożliwe. W dodatku jest wiele argumentów naukowych zarówno za i przeciw które mówią że coś takiego może istnieć (w sensie naukowym nie mówi się wtedy o konkretnym rodzaju Boga tylko o koncepcji. A np. to że nie żyjemy w Matrixie jest akurat łatwe do udowodnienia ze względu na cechy naszego świata jak wzrost entropii czy elementy kwantowe.