Wysłany:
2013-01-13, 23:02
, ID:
1748630
4
Zgłoś
Uwielbiam takie tematy. Najbardziej śmieszą mnie neofici (którzy rzucili i próbują przekonać do tego innych) oraz zeloci, którzy próbują innym wpajać, że są świnie, bo palą. Żałosne. Palący palą i mają do tego pełne prawo. Płacą z tego tytułu podatki, które państwo przeznacza między innymi na leczenie, nie tylko palących, ale również wszystkich pozostałych obywateli. Za to wspomniane świnie od czterech cheeseburgerów, które, teoretycznie, szkodzą wyłącznie sobie zdychają potem za nasze pieniądze na cukrzyce, miażdżyce i inne choroby związane z przetłuszczoną dietą.
Nie ma podatków od bycia grubą świnią, za to od bycia palaczem są i to horrendalnie wysokie. Trudno zatem polemizować z tym, że żarcie cheeseburgerów jest społecznie bardziej szkodliwe od palenia. Za paleniem murem stoi 15mld PLN rocznie w budżecie z samej akcyzy i znikoma szkodliwość dla osób trzecich. Tymczasem to ich leki, które muszą brać, bo żrą jak świnie po fastfoodach, są refundowane, a taka moja choroba, zwyczajnie genetyczna i absolutnie nieuleczalna, nie jest uznana za chorobę przewlekłą i nie ma pieniędzy na leczenie. W efekcie wszystkie leki są pełnopłatne i miesięczne leczenie potrafi mnie wynieść 2500zł, w przeciwnym wypadku grozi mi co najmniej oszpecenie, a w skrajnym przypadku hospitalizacja i inwalidztwo.
Szacuje się (a szacunki są wcześniejsze niż najnowsze badania dotyczące raka płuc, które znacząco by owe szacunki zmniejszyły), że rocznie z powodu biernego palenia umiera 9000 osób. Tyle, ile legalny alkohol zabija na samych drogach. Amerykanie oszacowali, że na problemy wywołane przez alkohol wydają 15% PKB. Warto pamiętać, że palących jest zaledwie 30% a abstynentów 22%, czyli statystycznie ośmiu na dziesięciu zelotów i neofitów pije alkohol, czyli oddaje się używce społecznie znacznie szkodliwszej od papierosów.
Proponuję zatem neofitom i zelotom, by w końcu zamknęli mordy, bo to właśnie na ich głupich łbach jedzie przez Europę krucjata antynikotynowa rozkręcona przez właśnie takich debili, którzy wpajają nam, że nasze zdrowie i nasze bezpieczeństwo jest ważniejsze niż nasza wolność. Wpajają nam, a ciemny lud to łyka, że lepiej jest zakazać ustawowo palenia w knajpach niż pozwolić obywatelom samodzielnie wybrać, czy pójdą do restauracji czy knajpy dla palaczy czy niepalących. To właśnie zeloci, w każdej maści i odmianie, są największym zagrożeniem dla naszej wolności, bo w imię obrony swoich, z reguły bzdurnych ideałów, są gotowi ponieść dowolne konsekwencje wliczając w to całkowitą utratę wolności.
A palacze... palacze niech sobie palą, ich sprawa. Jeśli będą chcieli, to rzucą. Jeśli nie będą chcieli, to nie rzucą. A co do tej ich "szkodliwości", to idąc wieczorem przez miasto widząc palacza nie boję się i nie biorę kluczy do łapy... widząc pijanego już tak. Według statystyk ponad połowa gwałtów i ponad 80% morderstw w USA jest popełnianych pod wpływem alkoholu. Dzisiaj to wy, pijaki, stanowicie większość, ale kto wie, może następna krucjata będzie antyalkoholowa? Może następną rzeczą, która zostanie zakazana w pubach to będzie piwo? Pomyślcie, jak się dzisiaj czują palacze i weźcie pod uwagę, że za pięć lat to wy możecie się tak czuć.
Pozdrawiam,
Niepalący i niepijący