Wysłany:
2024-07-18, 19:45
, ID:
6720830
3
Zgłoś
Wujek mi opowiadał, że zaraz po II Wojnie Światowej było pełno niewybuchów i normą było, że na wsiach się je później zbierało i rozmontowywało. Robili to zwykli ludzie, w tym wujek jako nastolatek. Wyciągnięte zapalniki często później były używane w święta lub na Sylwestra w formie fajerwerków. Raz wujas coś zrobił nie tak z zapalnikiem i ten wybuchł mu w ręce - stracił trzy paliczki w prawej ręce, a część odłamków trafiła w twarz, z czego jeden ok. centymetr pod okiem.
Pytanie, po co Ci wyżej rozbierają pocisk (moździerzowy?), czy chcieli go wykorzystać do drona, czy może zwyczajnie zneutralizować?