hairy_chest napisał/a:
powiem wam tak - sam kiedys nosilem dlugie wlosy. ale teraz bym sie zastanowil bo za duzo nerdo zjebow noszacych dlugie wlosy, sluchajacych nightwisha i studiujacych infroamtyke. idzie taka pizda z pryszczami i mysli ze jest fajna. jak kurwa byc metale to tylko true i do konca. niczym Zakk Wylde - jemu taka pizda jak kehape to by sie nawet nie popatrzyla w oczy
Ograniczony jesteś... Czyli co? Jeśli ktoś pośród zespołów typu Enthymion, Arch enemy, Burzum słucha Dire straits, Van Halen, albo co gorsza gra na gitarze akustycznej kawałki Andiego MacKee, lub Don Rossa to już jest pizda? Noszenie bluzy z okładką płyty Megadeth jest oznaką ciotostwa? Nie wiem czy zauważyłeś, ale noszenie długich włosów zaczęło się pi razy oko w "wesołych latach 80" ewentualnie dekadę wcześniej i bynajmniej death metal nie był prekursorem tego zjawiska. Najmniej "prawdziwi" są właśnie ci którzy wstydzą się przyznać że podoba im się jakiś utwór nienależący do jego "gatunku".
A stare utwory Nightwisha nie były złe.
P.S. Mam długie włosy, brodę, parę kolczyków, a niedawno byłem w filharmonii muzycznej na "Carmina Buarana" Carla Orffa. Wcześniej odwiedzając kilka oper, jak np. La'Traviata Verdiego. Mam się tego wstydzić, bo będę "nie dość true, aby móc spojrzeć Ci w oczy" ? Och, normalnie Twoja prawdziwość mnie tak powaliła, że niemalże poczułem respekt do monitora....