Wysłany:
2022-03-11, 21:33
, ID:
6174649
3
Zgłoś
Sam jestem nauczycielem i ucze w podstawówce. Niestety coraz czesciej to tak wygląda. Gdy sami byliśmy dzieciakami to wiadomo bójki, nawet dość ostre zdarzały sie tez "za naszych czasów", ale zawsze potem w 99% przypadków podawliśmy sobie dłonie i było spoko, nie musieliśmy sie lubic, ale pewnych granic sie nie przekraczało. Teraz szczyle sobie nic nie robią. Nie ma już żadnych zasad. Ostatnio w jednej z 8 klas zaczeli napierdalać się w środku lekcji na środku klasy (całe szczescie na 1h zanim miałem z nimi lekcje). Żadne, powtarzam, zadne kary i straszaki jakie moze stosowac nauczyciel nie działają. A nie możemy ucznia nawet tknąć fizycznie choćby żeby go oddzielić od drugiego z którym sie bije.
Szkoła w której pracuję wcale nie jest jakaś patologiczna. Typowa podstawówka ze średnim poziomem.
Serio obawiam sie w jakim kierunku to idzie. Zastanawiam się wręcz dlaczego taki uczeń nie weźmie krzesła i nie zacznie napierdalać swoich nauczycieli bo mu wystawili 1. Bo co go niby powstrzyma? Zapis w statucie, ze "nie napierdalaj nauczyciela swego, bo bedziesz miał gorszego"? Uczniowie teraz tak jakby nie maja pojecia o konsekwencjach swoich czynów. NIe zdaja sobie sprawy, że coś im nie ujdzie na sucho.