Po 1) Robię w nagłośnieniu 20 lat. Nigdy o takich "objawach" nie słyszałem i nie widziałem. Tak pogłos utrudnia, ale nie sprawia, że mowa jest bełkotliwa. Dodatkowo
Po 2) Zaraz prze i zara po wypodiadali się inni - żaden takich "objawów" nie wykazywał.
Po 3) Poniżej wypowiedz jednego z językoznawców:
"Jako językoznawca powiem wam tak: mowa pijacka jest mierzalna. I mowa Kierwińskiego wykazuje cechy mowy po alkoholu.
Te cechy to:
- zaburzona wymowa sybilantów prepalatalno-postalweolarnych (ż/rz). Kierwiński w nagraniu zmaga się z prawie każdym takim fonemem.
- zaburzona jest realizacja zbitek spółgłoskowych: język musi przeskakiwać między miejscami artykulacji w aparacie mowy, co mu nie wychodzi, bo mięśnie na alkoholu są niezdarne.
Pan polityk ma problemy z "ści" w robiliście, na przykład.
- zaburzone są cechy suprasegmentalne, np. tak zwana prozodia (melodia) zdania. Polski jest językiem z silnym akcentem zdaniowym, a słabym akcentem słownym. Nacisk w zdaniu jest nałożony na nową/ważną informację, a nie na poszczególne słowa - te zlewają się często w jeden ciąg.
I u Kierwińskiego słychać zaburzony akcent: ABY ratować, miałem ZAAASZCZYT itd. Oprócz akcentu niepoprawna jest też tutaj długość samogłosek, które stają się zbyt długie.
- następuje wokalizacja spółgłosek bezdźwięcznych:
Kierwiński wymawia np. partnerzy jako "bartnerzy"
- pojawiają się błędy morfo-syntaktyczne: łączone lub podwajane są jedne sylaby, a inne zostają pominięte:
Kierwiński wymawia np. "pojechaliście" jako "pojechaeliście"
- wydłużone są przerwy miedzy słowami - to oczywiste!"
Po 4) Realizatorzy celowo nie pokazywali zooma na Kierwę, doskonale wiedząc, że to go pogrąży. Ale od czego są ludzie w internecie