@poligon6
Nie, własnie dlatego jest przepis (specjalnie dla idiotów, którym trzeba to tłumaczyć - normalnie uczą tego dzieci w przedszkolu) zabraniający wychodzenia bezpośrednio przed jadące pojazdy. Bo co z tego, jeśli masz pierwszeństwo, jeśli kierowca nie jest w stanie ci go ustąpić?
Poza tym, po twoim wpisie wnioskuję, że na 99% jesteś wiejskim kierowcą. Jadąc przez duże miasto, gdybyś miał się zatrzymać bezwarunkowo przed każdym przejściem, do którego ktoś się zbliża (a nawet tylko dostosować prędkość do prawdopodobnego zatrzymania) to do dupy byś zajechał. To tak trochę offtopowo.
Jeżeli masz prawo jazdy, to pewnie znalazłeś je w płatkach śniadaniowych, bo te pytania są na każdym egzaminie.
Pieszy NIE MA pierwszeństwa, znajdując się przed przejściem dla pieszych. Uzyskuje je dopiero w momencie, gdy się na nim znajdzie.
A do tego załączę Ci krótki wyciąg z Prawa o Ruchu Drogowym, art 14:
Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
2) przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi;
Zatem nie masz, mój drogi, racji. Ani troszku.
@poligon6 jak tylko kierowca zauważył, że dzieci przystawiają się do przejścia zaczął hamować, ale nie zdążył. Więc nie pierdol, że to jego wina. Jechał przepisowo i dostosowywał prędkość do warunków na drodze. Dzieci były głupie, lód był za śliski, a ty chcesz obwiniać niewinnego kierowcę. Pewnie nigdy autobusem nie jechałeś, bo nie wiesz, że te i tak się notorycznie spóźniają.