Hmm, napiszę do tego scenariusz jak Fajbusiewicz do 997 swojego czasu
Zapraszam do relacji!
Leży sobie potwierdzenie odbioru na wózku do przewożenia korespondencji na urzędzie pocztowym.
Pan Heniek pomyślał: "Na chuj będę to podnosił, jeszcze mnie kręgosłup zaboli jak się schylę, mam dyskopatię! Na pewno ktoś to podniesie i zaniesie na ekspedycję, żeby odesłali zwrotkę do sądu!".
Pan Stasiek zauważył: "Leży potwierdzenie na wózku, ale ja mam dwie ręce zajęte, nie mam jak podnieść, niosę worki z pocztą do samochodu, spieszy mi się! Na pewno ktoś to podniesie i zaniesie na ekspedycję!"
Pan Janek: "Muszę iść szybko w rejon bo umówiłem się na odbiór emerytury przez panią Halinkę na godzinę 10.00, a daje 50zł! Później idzie do lekarza, na pewno ktoś to podniesie i zaniesie na ekspedycję!"
Pani Gertruda, z zawodu sprzątaczka: "O kurwa! Znowu zostawili jakieś kartki na wózku, trzeba to wypierdolić do kosza Jadzia! Tylko są tutaj jakieś adresy! Podrę to, żeby nikomu smrodu nie narobić!"
I tak to wygląda na Poczcie Polskiej, nikt nie poczuwa się do niczego, każdy ma każdego w dupie i jakoś to się kręci.
Pozdrawiam, listonosz!
PS. Lepiej korzystajcie z firm kurierskich