@Caramon
Osobiście nie próbowałem helenki, ale w wielu przypadkach uzależnień, na jakie się natknąłem, to taki wpierdul możliwe, że nie ma szans z widocznym na filmiku poziomem zajebania bitego (a ten bankowo wpuszczał w kanał, jego współfaziennicy szybciej się podnieśli i nawet dali rade spierdolić, gdy ten jeszcze leżał i ogarniał, że jednak nie klepią go w akcie pobudki tylko "jak to sie stało, że mam przerąbane").
Gdyby za każdym hajem musiała nadejść chwila leżenia we własnej krwi z powywracanymi organami, to tacy woleli by serio zajebać kolejną dawkę niż dać zjazdowi zjechać. Chuj z tym, że leżałby we krwi (w sumie poniekąd tak właśnie jest ^^) smaczek, a raczej głód heroinowy jest kurewsko bardziej zajmujący, reszta niedogodności to taka tam mała przeszkadzajka, do przeżycia .
Wielu, którzy spróbowali i nie przestawali próbować heroiny (od wersji dla początkujących rzecz jasna czyli żołądek czy w płucko) nadchodzi prędzej czy później moment jebania igłą po kablu by dogonić power, który raz za razem z podbijaną tolerancją fiz. i psych. próbujesz osiągnąć (wszak niedosycona fazunia daje taki wkurwiający jak chuj cień efektu, dla którego znowu przecież zajebałeś to gówno).
Swoją drogą niektórzy skończeni idioci dają się od razu namówić na dożylny strzał. Fakt - kraina jednorożców i haremów jest na wyciągnięcie ręki w sposób przez twój biedny mózg kosmicznie niespotykany, ale słabsze jednostki raczej ledwie przezywają zjazd. To jest robienie z siebie chyba stujednoprocentowego ćpunka na samym starcie. Żeby było śmieszniej to zaczynanie od dawkowania dla początkujących (jak wspominałem - żołądek czy tam w płucko) to dawanie sobie szans na bycie heroćpunkiem w.. noo.. jakichś na oko przeszło dziewięćdziesięciu procentach z niespodziewanymi tendencjami do wskakiwania do setki . O alternatywach w postaci przeciwbólowych opioidach do kupienia na receptę nie wspomnę, ale to też łatwa droga umysłu w szpony heroiny, bo chyba nic od niej lepszego nie ma pod względem zajebistości haju.
Przy zajebistości wszystkiego razem wziętego, co próbowałem w życiu, w tym drogi jak smok koks, helenka drogą kanałową bije to wszystko ponoć na głowę jak nie więcej.
Jak przy każdym narkotyku (nie będącym głównie lekiem z apteki, bo tam sprawy przybierają czasem inne tory, zaplanowane bardziej na leczenie a nie uzależnianie potencjalnych maszynek do pieniążków) im głupszy czy jakiś tam człowiek, tym podatniejszy. Im częstsze ćpanie, tym większe ilości toksyn trzeba w siebie pakować by osiągnąć ten sam efekt. Im większe ilości (przy combie z częstszym ćpaniem) tym gorzej dla organizmu i co gorsza WIĘKSZA zwała po wszystkim co najlepsze, która pomaga trzymać ćpunów w ich ukochanym przecież stylu życia.
Wyobraźcie sobie, że obok jakichś arachnofobii czy tam lękami wysokości, które moglibyście mieć, cierpielibyście też na przypadłość strachu przed kłuciem np. szczepienia czy pobierania krwi.
Wpadając w gonitwę za zajebistością po detoksie bądź legendarnego "pierwszego razu" z helenką w końcu sami nauczycie sobie wbijać sobie igłę w żyłę tak, że w przychodni do pokoju gdzie pobierana jest krew przynosilibyście już własne fiolki z pobraną przez siebie krwią.
Nie zmyślam. Nie ma nic do spożycia dla człowieka bardziej uzależniającego niż to cudo. Każdego, nawet okazjonalnego heroinonaute, to gówno wciąga odpowiednim dla każdego indywidualnie tempem, jeśli nie przestanie powtarzać sesji z profesorem opioidem.
No.. może takiego kopa mieć jeszcze morfina, ale nie pamiętam już i nie chce mi się sprawdzać.
Z heroiny całkowicie wyszli chyba tylko ludzie, którzy w ogóle jej nie próbowali
Mam nadzieję, że typ go zatłukł tam na śmierć.
Jakieś fifty-fifty na fazie, jakoś znieczulony, dalej w przekonaniu ze ćpanie to dobro dla samego siebie i może kurwa jeszcze swoich najbliższych.
Ja bym na jego miejscu tego właśnie chciał, gdybym wiedział to co teraz wiem. Ciężko się niektórym odchodzi od helenki kiedy ta zamieniała się powoli, jeśli nie w codzienność.. to kurwa sam fakt kłucia żył dla haju jest dla mnie no dnem, którego przysiągłem sobie nie osiągąć.
Zupełnie jak to coś w życiu..
Ooj ciężko....
@wiesnak66
to niech spierdalają, chuj mnie kwejcy obchodzą
nieczęsto sie udzielam na sadisticu, mam prawo pierdolić w tak skromnej skali. Uważam, że nie wkurwiam jak gejostico czy inne wielkie gwiazdunie i celebrytki na tym portalu
EDIT:
w sumie to fantasticowi powinieneś napisać "więcej treści, mniej pierdolenia" hehe jego styl za chuj na przykład do mnie nie przemawia i nie mogę znaleźć logicznych powodów dla których nie dostał za to tutaj jeszcze bana przynajmniej kurwa na samodzielne pisanie opisów do tworzonych tematów.
Ale on też mnie tu chuj obchodzi. poza rzecz jasna sadisticowymi wrzutkami, ale to chyba jedyny plus z jego tutejszych osiągnięć
Dragi to dla mnie poważny temat. Pisałem tego posta falą od serca i dopieszczałem kilkoma piwami.. yy to znaczy editami
Pozdrawiam boleśnie
@Caramon
Osobiście nie próbowałem helenki, ale w wielu przypadkach uzależnień, na jakie się natknąłem, to taki wpierdul możliwe, że nie ma szans z widocznym na filmiku poziomem zajebania bitego (a ten bankowo wpuszczał w kanał, jego współfaziennicy szybciej się podnieśli i nawet dali rade spierdolić, gdy ten jeszcze leżał i ogarniał, że jednak nie klepią go w akcie pobudki tylko "jak to sie stało, że mam przerąbane").
Gdyby za każdym hajem musiała nadejść chwila leżenia we własnej krwi z powywracanymi organami, to tacy woleli by serio zajebać kolejną dawkę niż dać zjazdowi zjechać. Chuj z tym, że leżałby we krwi (w sumie poniekąd tak właśnie jest ^^) nadchodzący nieubłaganie smaczek, a raczej głód heroinowy jest kurewsko bardziej zajmujący, reszta niedogodności to taka tam mała przeszkadzajka, do przeżycia .
Wielu, którzy spróbowali i nie przestawali próbować heroiny (od wersji dla początkujących rzecz jasna czyli żołądek czy w płucko) nadchodzi prędzej czy później moment jebania igłą po kablu by dogonić power, który raz za razem z podbijaną tolerancją fiz. i psych. próbujesz osiągnąć (wszak niedosycona fazunia daje taki wkurwiający jak chuj cień efektu, dla którego znowu przecież zajebałeś to gówno).
Swoją drogą niektórzy skończeni idioci dają się od razu namówić na dożylny strzał. Fakt - kraina jednorożców i haremów jest na wyciągnięcie ręki w sposób przez twój biedny mózg kosmicznie niespotykany, ale słabsze jednostki raczej ledwie przezywają zjazd. To jest robienie z siebie chyba stujednoprocentowego ćpunka na samym starcie. Żeby było śmieszniej to zaczynanie od dawkowania dla początkujących (jak wspominałem - żołądek czy tam w płucko) to dawanie sobie szans na bycie heroćpunkiem w.. noo.. jakichś na oko przeszło dziewięćdziesięciu procentach z niespodziewanymi tendencjami do wskakiwania do setki . O alternatywach w postaci przeciwbólowych opioidach do kupienia na receptę nie wspomnę, ale to też łatwa droga umysłu w szpony heroiny, bo chyba nic od niej lepszego nie ma pod względem zajebistości haju. A na pewno zaczniesz sięgać po lepsze i lepsze, bo odkryjesz, że to "coś" da rade w fazie chwycić, tylko potrzebujesz czegoś lepszego.
Przy zajebistości wszystkiego razem wziętego, co próbowałem w życiu, w tym drogi jak smok koks, helenka drogą kanałową bije to wszystko ponoć na głowę jak nie więcej.
Jak przy każdym narkotyku (nie będącym głównie lekiem z apteki, bo tam sprawy przybierają czasem inne tory, zaplanowane bardziej na leczenie a nie uzależnianie potencjalnych maszynek do pieniążków) im głupszy czy jakiś tam człowiek, tym podatniejszy. Im częstsze ćpanie, tym większe ilości toksyn trzeba w siebie pakować by osiągnąć ten sam efekt. Im większe ilości (przy combie z częstszym ćpaniem) tym gorzej dla organizmu i co gorsza WIĘKSZA zwała po wszystkim co najlepsze, która pomaga trzymać ćpunów w ich ukochanym przecież stylu życia.
Wyobraźcie sobie, że obok jakichś arachnofobii czy tam lękami wysokości, które moglibyście mieć, cierpielibyście też na przypadłość strachu przed kłuciem np. szczepienia czy pobierania krwi.
Wpadając w gonitwę za zajebistością po detoksie bądź legendarnego "pierwszego razu" z helenką w końcu sami nauczycie sobie wbijać sobie igłę w żyłę tak, że w przychodni do pokoju gdzie pobierana jest krew przynosilibyście już własne fiolki z pobraną przez siebie krwią.
Nie zmyślam. Nie ma nic do spożycia dla człowieka bardziej uzależniającego niż to cudo. Każdego, nawet okazjonalnego heroinonaute, to gówno wciąga odpowiednim dla każdego indywidualnie tempem, jeśli nie przestanie powtarzać sesji z profesorem opioidem.
No.. może takiego kopa mieć jeszcze morfina, ale nie pamiętam już i nie chce mi się sprawdzać.
Z heroiny całkowicie wyszli chyba tylko ludzie, którzy w ogóle jej nie próbowali
Mam nadzieję, że typ go zatłukł tam na śmierć.
Jakieś fifty-fifty na fazie, jakoś znieczulony, dalej w przekonaniu ze ćpanie to dobro dla samego siebie i może kurwa jeszcze swoich najbliższych.
Ja bym na jego miejscu tego właśnie chciał, gdybym wiedział to co teraz wiem. Ciężko się niektórym odchodzi od helenki kiedy ta zamieniała się powoli, jeśli nie w codzienność.. to kurwa sam fakt kłucia żył dla haju jest dla mnie no dnem, którego przysiągłem sobie nie osiągąć.
Zupełnie jak to coś w życiu..
Ooj ciężko....
Ale ty pierdolisz banały o których wie praktycznie każdy kto ma chociażby powyżej 15 lat... W dodatku tonem wujaszka pouczającego jakieś dzieciaki i miną profesora kliniki leczenia uzależnień