Cytat:majster0000 napisał/a:
Nikt cie do niczego nie zmusza, tylko pamiętaj że aborcja jest opcją którą możesz wykorzystać.
Opcją to może być co zjem na obiad. Ale nie to, czy mam "wyrwać chwasta" bo nie potrafię przyjąć odpowiedzialności.
@jestę żydę
Nudzisz mnie hipokryto swoimi usprawiedliwieniami. Szkoda, że ktoś nie dokonał na Tobie aborcji, to by było jednego psychopaty mniej.
Przeciez dokonanie takiego czynu wiąże się przede wszystkim z zepsutą psychiką kobiety, która początkowo przymyka na to oczy, ale z biegiem czasu uświadamia sobie że zrobiła źle - bo w końcu to "coś" mogło przecież żyć, to "coś" mogło założyć rodzine, to "coś" mogłoby zaistnieć na świecie w dziedzinie nauki (sporo możliwości).
Tu nie chodzi o to kiedy zaczyna się życie dziecka, lecz bardziej o sam fakt, że dokonaliśmy aborcji, tudzież mówiąc innym słowy, pozbyliśmy się czegoś co za -/+rok mogłoby normalnie funkcjonować.
Przeciez dokonanie takiego czynu wiąże się przede wszystkim z zepsutą psychiką kobiety, która początkowo przymyka na to oczy, ale z biegiem czasu uświadamia sobie że zrobiła źle - bo w końcu to "coś" mogło przecież żyć, to "coś" mogło założyć rodzine, to "coś" mogłoby zaistnieć na świecie w dziedzinie nauki (sporo możliwości).
Aborcja mogłaby być legalna tylko wtedy kiedy jest pewne, że dziecko będzie mogło mieć poważne wady, które mogłyby męczyć te dziecko przez całe życie, lub też gdy kobieta zostaje zgwałcona i są na to jasne dowody.
Ale w przypadku małolat lub kobiet w innych przypadkach (nie chce bo nie) absolutnie nie.
to "coś" potencjalnie mogło być skrzyżowaniem Hitlera ze Stalinem i Mao Zedongiem i wtedy taka matka mogłaby pomyśleć sobie "Dzięki bogu, że je zabiłam". Myślenie a posteriori w przypadku rozważania zasadności aborcji prowadzi donikąd.
peace raz jeszcze i raz jeszcze dobranoc.
to "coś" potencjalnie mogło być skrzyżowaniem Hitlera ze Stalinem i Mao Zedongiem i wtedy taka matka mogłaby pomyśleć sobie "Dzięki bogu, że je zabiłam". Myślenie a posteriori w przypadku rozważania zasadności aborcji prowadzi donikąd.
peace raz jeszcze i raz jeszcze dobranoc.
Gdzie dokładnie jest ta hipokryzja? Napisz krok po kroku, bo najwyraźniej jest tak wyrafinowana, że jej nie zauważam.
To jaka powinna być granica aborcji chyba jest sprawą drugorzędową, wg mnie tą granicą jest moment w którym płód byłby w stanie przeżyć poza organizmem matki.