W styczniu 2009 roku w opublikowanym przez „The Times” rankingu 50 najbardziej obiecujących piłkarzy znalazł się Masala Bugduv. Niespełna 17-letni Mołdawianin pojawił się na 30. miejscu. Nastolatek był opisywany jako gwiazda klubu Olimpia Balti. Miał już nawet za sobą niezwykle udany debiut w reprezentacji Mołdawii, w którym strzelił bramkę dającą remis 2:2 w meczu z Armenią. Według „The Times” bili się o niego najwięksi trenerzy europejskich klubów, między innymi Arsene Wenger (Arsenal Londyn) i Rafael Benitez (Liverpool).
I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie jeden mały szczegół. Otóż, Masala Bugduv nigdy nie istniał.
Pierwsze doniesienia o piłkarzu-widmo pojawiły się w grudniu 2007 roku w depeszy Associated Press nadanej z miejscowości Tirol. Według gazety Dario Mo Thon, która donosiła o wszystkich „sukcesach” piłkarza, 15-letni wówczas Bugduv zadebiutował w Olimpii Balti w meczu krajowego pucharu i strzelił w nim trzy bramki. 26 maja 2008 roku Massi – tak nazywany był w Europie – zadebiutował w reprezentacji Mołdawii jako najmłodszy piłkarz w historii tego kraju. We wspomnianym już meczu z Armenią wszedł na boisko z ławki rezerwowych i strzelił bramkę dającą remis jego drużynie.
Nie trzeba było dużo czasu by zainteresowały się nim znane europejskie kluby. Oprócz Liverpoolu i Arsenalu, Mołdawianina starał się pozyskać także Zenit St. Pretersburg. Europejskie media rozpisywały się o wyczynach nastolatka. Z entuzjazmem do talentu młodego piłkarza podchodził także portal goal.com. W gazetach i na stronach internetowych pojawiały się wywiady z piłkarzem, a jego agent Siergiej Julikow podobno często odwiedzał Londyn. Ku zdziwieniu wszystkich do żadnego transferu jednak nie doszło, a Masala pozostał w Olimpii. Z czasem zamieszanie wokół młodej gwiazdy ucichło.
Głośno zrobiło się o nim ponownie po opublikowaniu wspomnianego wyżej rankingu. Okazało się wtedy, że w Olimpii Balti nikt o niesamowitym nastolatku nigdy nie słyszał. Bugduv nie zagrał także w reprezentacji swojego kraju, a tym bardziej nie strzelił dla niej bramki. Tak samo miejscowość Triol, z której wyszła wiadomość o istnieniu Masali, oraz gazeta Dario Mo Thon były równie prawdziwe jak sam piłkarz. Cały piłkarski świat padł ofiarą niezwykle przemyślanego żartu.
Nie udało się odnaleźć osoby odpowiedzialnej za powołanie do życia wirtualnego piłkarza. Jednak pewne poszlaki wskazują, że mógł to być mieszkaniec wysp brytyjskich, najprawdopodobniej Irlandii. Nazwisko piłkarza, Masala Bugduv, brzmi podobnie jak zwrot „m’asal beagh dubh” w języku irlandzkim, który oznacza… „mój czarny osiołek”. Jest to też tytuł znanego irlandzkiego wiersza. Opowiada on o losach farmera, który wydał wszystkie swoje pieniądze na bezużytecznego osła. W rzeczywistości osłami okazali się dziennikarze powielający niesprawdzone informacje i działacze piłkarscy, którzy byli gotowi wydać pieniądze na nie istniejącego gracza.
Nieznanemu Brytyjczykowi za ten niezwykle udany żart należą się słowa najwyższego uznania: „Zacny dowcip Milordzie!”.
I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie jeden mały szczegół. Otóż, Masala Bugduv nigdy nie istniał.
Pierwsze doniesienia o piłkarzu-widmo pojawiły się w grudniu 2007 roku w depeszy Associated Press nadanej z miejscowości Tirol. Według gazety Dario Mo Thon, która donosiła o wszystkich „sukcesach” piłkarza, 15-letni wówczas Bugduv zadebiutował w Olimpii Balti w meczu krajowego pucharu i strzelił w nim trzy bramki. 26 maja 2008 roku Massi – tak nazywany był w Europie – zadebiutował w reprezentacji Mołdawii jako najmłodszy piłkarz w historii tego kraju. We wspomnianym już meczu z Armenią wszedł na boisko z ławki rezerwowych i strzelił bramkę dającą remis jego drużynie.
Nie trzeba było dużo czasu by zainteresowały się nim znane europejskie kluby. Oprócz Liverpoolu i Arsenalu, Mołdawianina starał się pozyskać także Zenit St. Pretersburg. Europejskie media rozpisywały się o wyczynach nastolatka. Z entuzjazmem do talentu młodego piłkarza podchodził także portal goal.com. W gazetach i na stronach internetowych pojawiały się wywiady z piłkarzem, a jego agent Siergiej Julikow podobno często odwiedzał Londyn. Ku zdziwieniu wszystkich do żadnego transferu jednak nie doszło, a Masala pozostał w Olimpii. Z czasem zamieszanie wokół młodej gwiazdy ucichło.
Głośno zrobiło się o nim ponownie po opublikowaniu wspomnianego wyżej rankingu. Okazało się wtedy, że w Olimpii Balti nikt o niesamowitym nastolatku nigdy nie słyszał. Bugduv nie zagrał także w reprezentacji swojego kraju, a tym bardziej nie strzelił dla niej bramki. Tak samo miejscowość Triol, z której wyszła wiadomość o istnieniu Masali, oraz gazeta Dario Mo Thon były równie prawdziwe jak sam piłkarz. Cały piłkarski świat padł ofiarą niezwykle przemyślanego żartu.
Nie udało się odnaleźć osoby odpowiedzialnej za powołanie do życia wirtualnego piłkarza. Jednak pewne poszlaki wskazują, że mógł to być mieszkaniec wysp brytyjskich, najprawdopodobniej Irlandii. Nazwisko piłkarza, Masala Bugduv, brzmi podobnie jak zwrot „m’asal beagh dubh” w języku irlandzkim, który oznacza… „mój czarny osiołek”. Jest to też tytuł znanego irlandzkiego wiersza. Opowiada on o losach farmera, który wydał wszystkie swoje pieniądze na bezużytecznego osła. W rzeczywistości osłami okazali się dziennikarze powielający niesprawdzone informacje i działacze piłkarscy, którzy byli gotowi wydać pieniądze na nie istniejącego gracza.
Nieznanemu Brytyjczykowi za ten niezwykle udany żart należą się słowa najwyższego uznania: „Zacny dowcip Milordzie!”.