Patrząc na te filmy nie dziwię się, że kiedyś powstało coś takiego jak arystokracja która gardzi plebsem. Przyznaje, fajnie byłoby być na miejscu faceta z gwizdkiem, ale to właściwie jedyna osoba która pośród tłumu ludzi może mówić o "dobrej zabawie", bo babeczki są upokarzane ich faceci też, pozostałym dziewczyną smutno, że to nie do nich podszedł, a reszcie facetów zazdrość kluchą w gardle stoi.