Dystans w tym sensie, że on, jako znany i uznany spec i pasjonat win, przedstawia siebie jako pijaka i o winach i ich spożywaniu mówi w sposób bardzo przewrotny myślę, że w tym sensie "dystans"
Wiem, że Kondrat handluje winami, lubię go i bardzo szanuję jako aktora. Prywatnie nie wiem jakim jest człowiekiem. Natomiast granie pijanego przez niego nie jest niczym nowym, ani szczególnym, bo właśnie wcielając się w pijącego Miauczyńskiego zyskał największą sławę. Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć jak aktor może mieć dystans do siebie grając jakąś rolę, jeżeli prywatnie w żaden sposób go to nie dotyka.