Ja się wcale tak nie dziwię jak na to patrzę. Byłem kiedyś na wernisażu (jak ktoś nie wie to taka wystawa obrazów, rzeźb itp. co się chodzi i ogląda) i niby zebrało się tam towarzystwo kulturalne i inteligentne, a jak dali poczęstunek to się jak dzikie świnie do koryta rzucili. Po kilku minutach już nie było nic na stołach. Co bardziej wyrachowani stali tylko z boków i się przyglądali temu z wielką zadumą na twarzach, a w głowie pewnie było tylko pytanie "Co się kurwa dzieje?". Sam byłem tym zachowaniem tak zaskoczony że aż nie wiedziałem gdzie się odsunąć. Ot taka anegdota.
Pozdro dla wiecznie głodnych