Kolejny pozbawiony ogłady tłuk-teista nazywający innych gimbusami... Tacy jak Ty psują opinię normalnych (czyt. kulturalnych i umiarkowanych) katolików.
Ty po prostu nie widzisz śmieszności własnych przekonań, bo Ci je wpojono za małolata i nie potrafisz spojrzeć na to trzeźwiej - z dystansu.
Powstanie życia na innych planetach jest prawdopodobne i nie przeczy naukowej wizji świata. Obecność niematerialnych i wszechmogących bytów, które są odpowiedzialne za powstanie człowieka już się kłóci... Widzisz "subtelną" różnicę?
Poza tym nie można udowodnić również istnienia kosmicznego czajniczka, który sobie wesoło orbituje wokół Słońca, a mimo tego nie żadnych racjonalnych podstaw by weń wierzyć
A fakt, że nie można dowieść nieistnienia czegoś, nie oznacza, że jego istnienie jest założeniem równie prawdopodobnym... Tutaj nie mamy wcale znaku równości.
A jak Ci ateista powie, że nie ma zielonego pojęcia o tym, czy istnieją pozaziemskie formy życia? Ateizm opiera się na akceptacji tego, że człowiek wielu zagadnień obecnie nie jest w stanie racjonalnie wyjaśnić.
Mam swoje poglądy i mam prawo je wyrazić. Choćby nawet przez jakąś paradę (w żadnej jak dotąd udziału nie brałem, ale co Ci szkodzi znowu jakieś głupoty wystukać na klawiaturze).
Ja nie krytykuję ludzi "za wiarę" bo jestem zdania, że każdy ma prawo do nawet najbardziej absurdalnych przekonań (o ile pod ich wpływem nikogo nie krzywdzi) ale tutaj chodzi o szkodliwą ideologię. Rak umysłu, jak to kiedyś Dawkins napisał.
Kobieta choruje i zapewne przyczynia się do cierpienia syna czy męża, ale ksiądz zamiast doradzić wizytę u psychiatry zaleca jej egzorcyzmy (czyli wypędzanie wyimaginowanego ducha za pomocą kilku formułek powtarzanych jak mantra przez kapłana.
Czy to pomoże? Zapewne tak, ale na krótko. Pomoże w tym sensie, że ta kobieta łyknie to że "zły duszek sobie poszedł".
Niestety nie uwolni jej od zaburzeń psychicznych, które powinna leczyć.
Szatan nie istnieje.
Jeśli ktoś twierdzi inaczej to jest osobą wierzącą - czyli tkwi w błędzie, kieruje się fałszywymi przesłankami ale nie jest paranoikiem.
Dawkins baranem? Oczywiście piszesz to, bo jest popularyzatorem ateizmu, mając w dupie że oprócz tego jest także wybitnym biologiem i autorem bardzo ważnej dla dwudziestowiecznej biologii koncepcji samolubnego genu (w sumie to nie do końca autorem, bo wagę genów w procesie ewolucji dostrzegano już wcześniej).
Wstyd mi za takich ludzi jak Ty. Szczerze piszę...
Dawkins baranem? Oczywiście piszesz to, bo jest popularyzatorem ateizmu, mając w dupie że oprócz tego jest także wybitnym biologiem i autorem bardzo ważnej dla dwudziestowiecznej biologii koncepcji samolubnego genu (w sumie to nie do końca autorem, bo wagę genów w procesie ewolucji dostrzegano już wcześniej).
Wstyd mi za takich ludzi jak Ty. Szczerze piszę...
Właśnie dałeś się sprowokować do tego, by okazać każdemu wszem i wobec swoją hipokryzję. Wbij sobie to tępego łba, że jeżeli zaczynasz innym wyrzucać, że wierzą w coś, co twoim zdaniem nie jest prawdopodobne i zrównywać to z zabobonami, psujesz opinię prawdziwym ateistom i okazujesz się durnym fanatykiem, który chce się jedynie dowartościować.
Niby kurwa jak, skoro moi rodzice są ateistami? Co mi wpoili za małolata, oprócz tego, że kwestii wiary w ogóle nie poruszali, a i ja się tym nie interesowałem do niedawna?
To jest wasze, wojujących gimboateistów "myślenie". Jeżeli ktoś wierzy - musi być zindoktrynowany.
A od kiedy to, panie naukowcu, teistyczna wizja powstania życia przeczy nauce?
Jakoś zdarzają się naukowcy, w całkiem sporych ilościach, którzy przyznają się do tego, że są wierzący. Im się jakoś nie kłóci.
Ty jesteś pracownikiem fizycznym, który dopiero studiuje, w dupę sobie możesz wsadzić swoje osiągnięcia naukowe, ale już przeczysz ludziom, którzy w sferze nauki osiągnęli o wiele więcej od ciebie.
Jak rozbuchane trzeba mieć własne ego, żeby posuwać się do takich twierdzeń? Nie tez, tezy może wysnuwać każdy, jeżeli tylko potrafi je obronić. Twierdzeń, których nie jest w stanie obronić żaden człowiek na ziemi. Uważaj, żeby się nie otrzeć o nic ostrego, bo pękniesz.
Na świecie pojawiło się całkiem sporo znaków, które nauce są niejasne. Nie są to żadne dowody, ja tego za nie nie uznaję, że tak wtrącę, by się nic nie roiło w twojej chorej główce, ale jednak, takie znaki się pojawiły. Wiele z nich było związane z miejscami uznawanymi przez chrześcijan za święte. Skoro tak, dlaczego nie mieliby uznać tego, za przesłankę, za znak? Owszem, nie wolno tłumaczyć niewytłumaczalnych zjawisk bóstwem, ale jeżeli w tej sferze są ścisłe powiązania, to dlaczego miałbyś powiedzieć, że to nieracjonalne?
Wbijesz sobie do durnego łba, że wiara =/= nauka?
On jest pewien, że bóstwa nie istnieją. Na jakiej podstawie - sam nie jest w stanie wyjaśnić.
To nie jest krytyka wierzących? Uznawanie, że skoro wierzy, to kieruje się fałszywymi przesłankami?
Jest dla każdego myślącego i interesującego się światem nauki logiczne, że Dawkins jest kretynem.
Po pierwsze, Dawkins uznaje skrajności jako zjawiska typowe dla religii. Zapomina, że fanatyzm jest groźny w każdej postaci.
Uznaje, że religie są złem i wywołują wojny, a zapomina o ewidentnym wpływie religii na rozwój moralności w cywilizacji europejskiej. Tak, wpływ ten jest ewidentny, bo przecież pozbawieni chrześcijaństwa Japończycy cechowali się nieprawdopodobnym wręcz okrucieństwem. Japończycy, których tak wychwalasz.
Pozbawieni chrześcijaństwa, źle pojmujący własną religię fanatycy islamscy również cechują się okrucieństwem. Pozbawione chrześcijaństwa ludy w Afryce także. Dawkins o tym zapomina. Zapomina, że rozmaity kodeks moralny, którym posługują się europejczycy, niewierzący czy wierzący, jest spuścizną po wielu wiekach chrześcijaństwa w europie.
Jego bajdurzenie o samolubnych genach spotkało się z nieprawdopodobną masakrą w środowisku biologów ewolucyjnych i filozofów. Tak się do tego odwołujesz, a nie znasz prostych faktów.
Dawkins nie jest w stanie zauważyć, że nauka jest wobec teizmu agnostyczna. Heh, Dawkins jeszcze przyjmuje darwinizm za pewnik, w swoim "dziele", a potem sam pisze, że darwinizm może okazać się założeniem błędnym. Pojeb i czub, sam sobie przeczy.
Poza tym, czego Dawkins nie zauważa, że wielu uczonych kościoła opowiedziało się po stronie teorii Darwina.
Nie zauważacie również tego wy, wojujący gimboateiści.
Poza tym, wy, gimboateiści i gimboateista Dawkins zapominacie o tym, że skoro coś nie zostało potwierdzone, to nie znaczy, że jest błędne.
Wybitnym bo co? Bo banda debili dała mu honoris causa po znajomości? Jak go słucham to mi się rzygać chce. Powtarza się jak jakiś cofnięty w rozwoju. Nie potrafi sklecić logicznej odpowiedzi na zadawane mu pytania. Nie zdziwiłabym się jakby się okazało, że te wszystkie jego publikacje zajebał swoim doktorantom.
I jeszcze coś. Ten twój Dawkins to jest biologiem od motylków
i co on może wiedzieć na temat Boga. Może się tylko pluć jak debil (czyli jak ty).
I chuj ci do tego gimbusie. Zajmij się szkołą, potem pójdziesz do roboty i będziesz miał zajęcie, a nie w przerwach między biciem konia zastanawiasz się w co ktoś wierzy.
Z tymi "nowoczesnymi" ateistami rodem z gimbazy to jest taki problem, że są większymi fanatykami religijnymi niż większość wierzących. Nic tylko siedzą na necie żeby dojebać ze swoim gimbuszym "urokiem" jakiemuś katolowi.
A kimże są ci prawdziwi ateiści, jak ich nazwałeś? Według Ciebie każdy ateista ma stulić dziób, zamknąć ryja i nie wychylać się ze swoimi poglądami, podczas gdy tacy jak Ty się plują po forach?
I tu Ci przyznam rację - Indoktrynacja wcale niem musi odbywać się za małolata.
Po chuj przyjebie wyjeżdżasz znowu z gimbusami?
Niech pomyślę...
Odsetek wierzących naukowców jest niski i waha się od kilku do ledwie kilkunastu procent. Większość to panteiści lub ateiści.
A kim Ty kurwa jesteś, żeby teraz się mnie czepiać? To, że aktualnie pracuję fizycznie nie czyni mojej argumentacji mniej racjonalną. Najłatwiej dojebać się do człowieka i wygodnie dla siebie pominąć to o czym pisze...
A i ciekaw jestem co sam osiągnąłeś, bo raczej też gówno lub jeszcze mniej.
Ciężar dowodu nie spoczywa na mnie, jako ateiście tylko na takich jak Ty, którzy uważają, że bóstwo istnieje. Masz pretensje, że nie wierzę w Twojego Boga, ale przecież sam nie wierzysz w Światowida, Zeusa i Thora.
Bo nikt tego nie udowodnił. Zauważ, że chrześcijan na świecie jest zatrzęsienie, a i zdarzają się również wierzący naukowcy. Pomimo tego żaden dowód na istnienie jakichkolwiek zjawisk nadnaturalnych (w tym tych o zabarwieniu religijnym i mistycznym) nie obronił się w świetle nauki. Jeżeli za powstaniem całego uniwersum stoi jakiś wszechmocny byt, który wysłuchuje naszych modlitw i czyni cuda to muszą być gdzieś jakieś na to dowody. A takowych nie ma.
Nie zmienia to jednak faktu, że nauka potrzebuje dowodów, a nie spisanych wieki temu przypowieści i anegdot o rzekomych cudach. O dowody się tutaj rozchodzi i jeżeli nie dacie jakichś mocnych to nie miejcie pretensji, ze ktoś powątpiewa w prawdziwość dogmatów przez was wyznawanych.
A na jakiej podstawie Ty zakładasz, ze one istnieją? Wierzysz? Ok, wierz sobie, ale też żadnych dowodów na to nie masz.
Mylisz się zarówno co do Dawkinsa (to akurat oczywiste biorąc pod uwagę Twoje religijne klapy na oczach) ale również do samej wiary, Japonii i wpływu religii na europejską kulturę.
I tutaj w zasadzie powinniśmy zakończyć dyskusję, bo wychodzisz na zaplutego debila...
A Ty nie zauważasz, ze darwinizm wyklucza całkowicie ingerencje sił nadnaturalnych. Jeśli wierzysz w darwinizm jako proces zapoczątkowany przez boga to nie jest to darwinizm tylko jakaś idiotyczna hybryda racjonalności z zabobonem.
Ile jeszcze razy napiszesz przyjebie o gimboateistach? Aż się człowiekowi nóż w kieszeni otwiera jak takiego tłuka czyta
Wiesz co? Pierdol się pajacu. Na takie teksty jak te twoje już po prostu słów brakuje. Jebany ignorant.
Nie ustosunkowałaś się merytorycznie do żadnego z moich postów,a mimo tego skłonna jesteś do nazywania kogoś debilem i zarzucania mu nieumiejętności sklecenia logicznej odpowiedzi i dyskredytujesz wszystkie jego osiągnięcia? To się ignorancją zwie...
Czy "biolog od motylków" jest dla Ciebie synonimem zoologa, etologa, ewolucjonisty i biologa ewolucyjnego? Sprytnie dobierasz słówka, by człowieka z całymi jego dokonaniami umniejszyć. Niestety dla Ciebie jest to bardzo żałosna i niskich lotów zagrywka...
Ostatnie zdanie to -posiłkując się tym co sama wespół z Slonxem piszecie- gimbusiarstwo w czystej postaci. Koncepcja istnienia boga nie jest tylko domeną religii, ale może być również rozpatrywana na gruncie nauki, filozofii. W czym kapłan jest lepszy od ewolucjonisty? Co czyni tego pierwszego bardziej wiarygodnym? Jesteś tępą pipą i nic do dyskusji nie wnosisz. Slonx ma chociaż sporą wiedzę, a Ty? Nic. Potok bzdur i zupełna nieznajomość materii
Przecież sam otwarłeś tą jebaną mordę, pomimo, że mój rozporek jest zasunięty.
Czego jesteś żywym przykładem.
Bo sukcesywnie afiszujesz swoją przynależność do tej grupy osób z upośledzeniem umysłowym.
No właśnie, raz w życiu chociaż.
"Skoro większość ma rację, jedzmy gówna, miliardy much nie mogą się mylić"
To, że jesteś tępym fizolem bez wyższej szkoły nie czyni twej argumentacji mniej racjonalną.
Czyni ją sama twoja argumentacja, która nie jest racjonalna, ale absurdalna. Napisałem to po to, byś sobie wbił do debilnej makówki, że nie jesteś w tej kwestii nawet równym autorytetem do całkiem wielu uczonych, ale podważasz ich słowa na podstawie widzimisię.
Nie, nie ma czegoś takiego, jak dowodzenie wiary, bo wtedy jest to wiedza. Nie chcesz, nie musisz wierzyć, ale ty robisz nagonkę na tych, co wierzą.
Nauka porusza całkiem inne aspekty, niż wiara.
Czy według ciebie wyższy byt, stojący za powstaniem uniwersum jest nieracjonalny? Jeżeli tak, to co za nim stoi? Jeżeli coś za nim stoi, jakie masz na to dowody?
Koło się zamyka. W pewnym momencie kończy się rola nauki, zaczyna się wiara we własne przekonania. Tylko debil może tego nie pojmować.
Teoria Darwina jest naukowa, nie ma na nią jednak żadnych dowodów, są jednak mocne, racjonalne przesłanki. Nie da się jej przecież dowieść empirycznie. Mimo to, wielu ludzi w nią również wierzy. Nie powinno, według ciebie.
Nikt nie ma. Dlaczego więc porównujesz moją religię do zabobonów?
Dziękuję za argument. Myślałem, że dyskusja polega na wymianie racji, ale skoro napisałeś, że się mylę, to pewnie tak jest. W końcu jestem durnym katolem, który mógłby napisać wszystko, ale i tak nie ma racji, bo ty jesteś ateuszem i co byś nie powiedział, zawsze ją masz. Wierzący przecież zawsze się mylą.
Tylko w tym wypadku nie mają, bo wkracza religia. A naukowcy dobitnie udowodnili, że wpływ doktryny chrześcijańskiej miał wpływ na instynkt moralny ludzi i kształtował ich przez wieki.
Gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus, gimbus. Wbij sobie do łba, tłuku, że mentalnie nim jesteś.