smc napisał/a:
Szkoda księdza. To ludzie, którzy poświęcają swoje życie dla innych. Nawet swojej chaty nie mają, bo w każdej chwili jak podpadną, dostaną list z miejscem nowego zamieszkania.
A w domu starości dla księż jest jak w więzieniu...
Mam księdza w rodzinie, facet cierpi niemiłosiernie, ale do ludzi się uśmiecha. Dla nich w sumie żyje...
Straszne, spotkałem wielu księży, jedni ustawili sobie wygodne dostatnie życie bez przemęczania się, inni całkiem ok działali dla społeczności. Kojarzysz proboszcza co bierze grube koperty za samo pozwalanie na branie ślubu w innej parafii? Gość tylko wydaje pozwolenia, ale i tak kosi hajs. To domena większości proboszczów w dużych dzielnicach wielkich miast. Ludzie zjeżdżają się, mieszkają x lat na kocią łapę, bo jak inaczej związać koniec z końcem, a pan proboszcz, zaciera rączki, bo wcześniej czy później przyszła para młoda będzie chciała wziąć ślub na swojej wiosce. Uuu, a kto nie mieszka na swojej wiosce, a w sieci u proboszcza w mieście? No to koperta, zapowiedzi dla nieznajomych i hehe jeszcze korzyć się przed panem proboszczem, a po kopercie, jeszcze trzeba u swoich zapłacić. To jest codzienność tysięcy par młodych w Polsce.
Dałem tylko jeden z setek przykładów patologii w polskim kościele, nawet nie chce mi się wyliczać kolejnych. Tak, są fajni księża, ale nie tak wiele i nie mają decydującego wpływu na rozwój kościoła